Noc minęła nam spokojnie.
Wprawdzie ja zasnęłam o 6 i o 9 obudził mnie kurier z pierwszą przesyłką convalencence
Każdy najmniejszy ruch Meki a ja już w klatce, gdyby była większa to leżałabym obok Niej.
Tymczasem o 3 w nocy kupa, płynna ale nawet spora.
O 4 w nocy siusiu, też spore.
Potem poprawka kupy, a że Meki słabiutka nieprawdopodobnie, nie ustała na łapkach i bęc.
Potem mycie, na szczęście chusteczki mokre dla dzieciaków u nas służą do demakijażu więc ratowały sytuację.
Maluszek bardzo ładnie je.
Nawet suchą karmę, muszę w związku z zachłannością i głodem na jedzenie porcje dzielić na mniejsze a częste.
Teraz jesteśmy już po śniadanku, wszystkie leki zjadła z karmą.
Łapka i ranki przemyte.
Była bardzo grzeczna.
Przed momentem znowu siusiu i kupka, nadal płynna o bardziej niż intensywnym zapachu.
O oto, jak łapka wygląda w świetle dziennym.
W nocy stópka była bardzo opuchnięta ale rano już jest lepiej.
Tak dzielny pacjent znosi zabiegi higieniczne.
