Aaaaaa..... jestem taka szczęsliwa
muszę Wam powiedzieć, że dziś Bastet po lekko przymusowym wyciągnięciu z miejsca ukrywania się została mniej lub bardziej przymusowo głaskana
a Ona... zaczęła MRUCZEĆ!

mruczała, nastawiała się jak chce być głaskana, potem zaczęła ocierać się o klatke

i o nogi, turlać się po podłodze... by nastepnie... pobawić się myszką!
jednakże nie jest tak wesoło. chciałam aby sama podchodziła do glaskania, więc wystawiałam rękę tylko... Bastet przeraźliwie sie wtedy kuli w sobie, chyba nie wie co ta ręka chce znią zrobić, by potem niepewnie podejść i wtulić się w nią.
Mam tylko nadzieję, że w końcu sama zacznie wychodzić z ukrycia do człowieka i nie będzie sie wszędzie kryć.
Siusiu Bastet robi co najmniej raz dziennie, ale kupki to ja jeszcze nie widziałam
z nadzieją oczekujemy na otworzenie się Bastet na człowieka i na jej kupkę

"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"