No Lęborek wyładniał nawet Panie Wet zwróciły na to uwagę i ostatnio- nie wiem czy to przez to że mnie nie było kilka dni- zrobił się mega przytulaśny ale do tego stopnia że mi spać nie daje, kładzie mi się na twarzy, jak go zrzucam to się nie poddaje i dalej próbuje a jak go wywaliłam z sypialni bo tak mruczał i strzelał "baranki" że nie dało się spać to tak zawodził pod drzwiami że odpuściłam
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
U Lęborka ostatnio zauważyłam małe krostki w okolicach głowy. Jak tylko się rozprawię z grypą (moją ) to jedziemy do weta. Ponieważ ostatnio dużo z nim byłam (dzięki grypie ) to mogłam się przejrzeć wymiotom które jednak cały czas mu się zdarzają. Są o wiele rzadsze niż były, ale nadal występują. Niestety nie ma co do nich żadnej regularności, wcześniej, na etapie sprawdzania różnych karm, pojawiały się zaraz po zjedzeniu. Teraz jest od dłuższego czasu na tej samej, na którą dobrze reaguje, ale ciągle się zdarza. Pasta na kłaczki nie rozwiązała problemu.
Niestety Lęborek niedługo straci swój dom tymczasowy okazało się że z powodu uczulenia nie mogę mieć kotów to boli strasznie, bo całe życie miałam koty (mój dermatolog mówi że przez to mój organizm się uodparniał) ale ostatnio byłam chora i dodatkowo podrażniłam bardzo mocno skórę i mój organizm przestał walczyć z uczuleniem. Wcześniej to się zdarzało, ale zawsze obwiniałam inne czynniki (np. atopowe zapalenie skóry) a nigdy koty, no bo miałam je od zawsze.
Teraz pilnie szukamy nowego domu tymczasowego a najlepiej kogoś kto adoptuje go na zawsze, ten kociak na pewno się odwdzięczy bo ma w sobie bardzo dużo miłości
Lęborek prawie 2 tygodnie był u mojej mamy, dobrze sie czuł z innymi kotami (ale próbował je zdominować więc nie wiem jak sie czuły pozostałe 2 kocury ) niestety w tym tygodniu wraca z powrotem do siedziby Fundacji, nikt się nie zgłosił
Lęborek to naprawdę kochane stworzenie! Gdy byłam ostatnio na dyżurze to spotkałam go po raz pierwszy - jak tylko weszłam zaczął miauczeć, ocierać się o pręty klatki i patrzeć na mnie wymownie, tak bardzo był spragniony kontaktu z człowiekiem Zupełnie mnie nie znał, a przytulał się do mnie, jakbym była dawno niewidzianą opiekunką... I z taką wdzięcznością przyjmował wszystkie głaski... Chyba wiedział, że trzeba wykorzystać każdą chwilę, bo niedługo znów klatka się zamknie... Gdy już wygłaskałam go, ile mogłam, i dałam jedzenie, to skulił się i zasnął... I był spokojny, przez moment... Potem znów na mnie patrzył, czy a nuż nie podejdę i nie podrapię po brzuszku... Taki łagodny, człowiekolubny kocurek, nie zasługuje na siedzenie w klatce
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 25 Lut, 2019 17:41
Tak mi przykro, że taki kochany kot musi być w klatce
Lęborek jest naprawdę wspaniałym kociakiem. Mimo, że musi być na specjalnej diecie to nie sprawia ona opiekunom kłopotu. Niestety klatka sprawia, że kocurek coraz mocniej płacze... Tęskni, no bo kto chciałby spędzać życie w zamkniętej klatce Lęborek potrzebuje pilnie DT lub DS, bo inaczej zgaśnie nam..
Biedaczysko, nie wie co się dzieje i dlaczego stracił kolejny dom oby jak najszybciej znalazł się ktoś kto będzie gotowy się nim zająć, to jest kot który się odwdzięczy z nawiązką! A dieta faktycznie nie jest problematyczna, więcej wokół niej szumu niż faktycznie zachodu
Kiedy Lęborek pierwszy raz mnie zobaczył zaczął płakać i nawoływać, kiedy się zbliżyłam już mruczał i wystawiał łapki przez pręty. Nie obchodziła go pełna miska, najważniejszy był kontakt z człowiekiem. Pod ręka wił się, łasił, nadstawiał i mruczał - tak właśnie Lęborek wita zupełnie nieznanych mu ludzi W pewnym momencie poczułam, ze Lęborek zaczyna napierać na mnie i jakoś tak unikać ręki jakby próbował się przecisnąć do wyjścia... nie zdziwiło mnie to, bo to raczej normalne, ze kot z klatki chce wyjść i korzysta z okazji żeby się przemknąć i pozwiedzać, więc go stopowałam. Ale Leborek nie chciał wtedy zwiedzać, jedyne czego Lęborek chciał to przedostać się z klatki na moje kolana, usadowić się i wtulić łepek w zgięcie mojego łokcia
Z dobrych wieści: zbadaliśmy kupy Lęborka i wyniki potwierdzają brak pasożytów, to oznacza koniec kwarantanny. Lęborek dostaje przepustkę z klatki w czasie naszych dyżurów w szpitaliku i pod okiem wolontariuszy zapoznaje się z Nocnym Gangiem. Niestety na koniec dyżuru Lęborek musi wrócić do swojej klatki, nie możemy ryzykować, że podje cokolwiek z nieswojej miski, ma bardzo wrażliwy żołądek i musi trzymać się swojej diety.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]