Mam tyle dziecii, że nie nadążam z odwiedzinami!

ale po świętach baaaaardzo chętnie przyjdę zobaczyć Jacusia i Pikusia
A Kardamon z Pysiem? Istne szaleństwo! Trochę wydłużyły im się łapki, ogonki i brzuszki, ale jednak wcale aż tak bardzo się nie zmienili

próbowali mnie nabrać na stary numer: "jesteśmy tacy głodni, w brzuszkach mamy całkiem pusto, nie dają nam jeść w tym domu!", jednak znam chłopaków nie od dziś i wiem, że trochę z nich kłamczuszki!
Chłopcy są przekochani: uwielbiają się bawić, mają niespożyte pokłady energii, uwielbiają wędkę, piłeczki i ogon rezydenta Nutka. Wbrew temu, co mi mówili, mają regularnie napełniane miseczki, luskusowy drapak, za oknem imponującą panoramę miasta, taras do własnej dyspozycji, ciepłe i miękkie łóżko i - co najważniejsze - kochających i troskliwych opiekunów!
Dzieciaki skakały za wędka przez 2 godziny, a i tak zmęczyły się tylko odrobinę - wtedy nastąpił moment, kiedy wulkanu energii na chwilę ostygły i można było je wygłaskać i pomiziać (ale tylko przez momencik! Trzeba gonić piłeczkę!). Mają teraz śliczne, miękkie, zdrowe, czarne futerko.
Udało mi się zrobić Kardamonowi jedno ostre zdjęcie, pojawi się tu niebawem
Emi i M, dziękuję za gościnę w imieniu swoim i ogrooomnie dziękuję za gościnę i najlepszą opiekę w imieniu Kardamona i Pysia! : kwiatek:
Chłopaki, trzymam kciuki wasz czwartkowy zabieg, kto by pomyślał że to już czas pożegnać wasze kotojajka...
