Lili
Moderatorzy: crestwood, Migotka
A próbowaliście jej dawać suchą karmę? Mój kot od wielu lat całkowicie bezzębny wcina także chrupki(gdy mięliśmy wątpliwości przy usuwaniu Misiowi zębów, weterynarz poinformował nas, że kot dalej będzie mógł jeść suchą karmę dlatego wtedy w ogóle spróbowaliśmy mu ją podsunąć, jak się okazało- nie miał z nią żadnych problemów). Je mokrą i suchą, a jak nie miał jeszcze problemów z nerkami to surowe mięso z piersi kurczaka pokrojone w kostkę.
Suchą karmę podjada tylko wtedy, gdy daje do zrozumienia, że pora napełnić jej osobistą miseczkę.Conwalie pisze:A próbowaliście jej dawać suchą karmę? Mój kot od wielu lat całkowicie bezzębny wcina także chrupki(gdy mięliśmy wątpliwości przy usuwaniu Misiowi zębów, weterynarz poinformował nas, że kot dalej będzie mógł jeść suchą karmę dlatego wtedy w ogóle spróbowaliśmy mu ją podsunąć, jak się okazało- nie miał z nią żadnych problemów). Je mokrą i suchą, a jak nie miał jeszcze problemów z nerkami to surowe mięso z piersi kurczaka pokrojone w kostkę.


Dziewczyna z każdym dniem staje się większym przytulakiem.


Ukochała sobie karton, który okupuje chyba tylko dlatego, by Witek tam nie wlazł. Od pewnego czasu sama ładuje się na kolana, żeby wywalić brzuchol do głaskania.
Potrafi ganiać piłeczkę, podając ją do siebie - do tej pory nie wiem jak ona to robi. Podstawą jest ganianie ogona po kanapie, a czasem i całym mieszkaniu, gdy skubany ucieka trochę dalej.

Reasumując, Lili bez problemu zaaklimatyzowała się w warunkach domowych.
A zdjęcia wrzucę, gdy uda mi się maludę dogonić z aparatem. Pomimo tego, że nie używamy nigdy lampy błyskowej Lili nie przepada za szarym pudełkiem przyklejonym do mojej twarzy.

Lili włączył sie tryb diwy.
Kolana człowieka są stworzone tylko do drzemania a łózko to kolejne miejsce gdzie należy przygotować malej kołdrę (najlepiej ze mną pod spodem), żeby było co ugnieść, w przeciwnym wypadku plącze się pod nogami, aż się nie poddam.
Jedynym minusem jest fakt, ze niechętnie wcina animondę (kurczak/kaczka), poza tym to koci anioł i darmowy masażysta. A, i chrapie

Kolana człowieka są stworzone tylko do drzemania a łózko to kolejne miejsce gdzie należy przygotować malej kołdrę (najlepiej ze mną pod spodem), żeby było co ugnieść, w przeciwnym wypadku plącze się pod nogami, aż się nie poddam.
Jedynym minusem jest fakt, ze niechętnie wcina animondę (kurczak/kaczka), poza tym to koci anioł i darmowy masażysta. A, i chrapie

- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
Oj, minęło trochę czasu od ostatniego posta.
Lili nareszcie wyraziła zgodę na strzelenie kilku fotek, wrzucam więc na forum, by pochwalić się jaki skarb mamy w domu.
Kota zawsze trzyma się blisko człowieka, szczególnie gdy ten znajduje się w okolicach lodówki. Gdy widzi, że miseczka wędruje na podłogę odstawia taniec radości i pomiaukuje ze szczęścia. Nauczyła się, że kolana służą do tego, by na nich leżeć. Piłeczka to wróg, którego trzeba gonić a szczurek na sznurku to potwór, którego można pokonać przygniatając go własnym ciałem.
Nie utuczyliśmy małej, waży ok 4,2kg, widać aparat dodaje jej kilka gramów.
Kąpiel słoneczna.

Tulić Witka, zanim zauważy.

Witek jak każdy prawdziwy facet kryje się z okazywaniem uczuć.

Słoneczko, więcej słoneczka!

Koty zmęczone po drzemce.

Aniu podmień, proszę, maila w pierwszym poście na magdaj@kocipazur.org
Lili nareszcie wyraziła zgodę na strzelenie kilku fotek, wrzucam więc na forum, by pochwalić się jaki skarb mamy w domu.

Kota zawsze trzyma się blisko człowieka, szczególnie gdy ten znajduje się w okolicach lodówki. Gdy widzi, że miseczka wędruje na podłogę odstawia taniec radości i pomiaukuje ze szczęścia. Nauczyła się, że kolana służą do tego, by na nich leżeć. Piłeczka to wróg, którego trzeba gonić a szczurek na sznurku to potwór, którego można pokonać przygniatając go własnym ciałem.

Nie utuczyliśmy małej, waży ok 4,2kg, widać aparat dodaje jej kilka gramów.

Kąpiel słoneczna.

Tulić Witka, zanim zauważy.

Witek jak każdy prawdziwy facet kryje się z okazywaniem uczuć.

Słoneczko, więcej słoneczka!

Koty zmęczone po drzemce.

Aniu podmień, proszę, maila w pierwszym poście na magdaj@kocipazur.org
Panienka odwiedziła dr Żanetę, która stwierdziła, że Lili to okaz zdrowia. Waga to ok. 4kg, więc ograniczamy puszeczki i kartoniki, bo jeszcze trochej i czarna plama na tyłku niebezpiecznie zwiększy objętość.
Co najważniejsze dziąsła w porządku.
Młoda została zaszczepiona, za tydzień odrobaczymy futro i można się rozglądać za domkiem stałym. Chociaż najchętniej to bym zatrzymała ją dla siebie i nie oddała nikomu. 
Witek już się chyba pogodził, że Lili też pragnie przytulanek bo wieczorem zgodnie idą spać ... na mojej poduszce. Nie jest to co prawda wielka przyjaźń i zdarzają się słabsze momenty ale to raczej rezydent nie czuje się zbyt pewnie.
Czy gdy jeden z kotów idzie załatwić ważną sprawę do kuwety, drugi czeka by tylko wskoczyć mu na plecy gdy ten, nieświadomy zagrożenia, wychodzi z łazienki. Potem oczywiście obowiązkowy galop przez mieszkanie.
Tylko u nas tak jest?



Witek już się chyba pogodził, że Lili też pragnie przytulanek bo wieczorem zgodnie idą spać ... na mojej poduszce. Nie jest to co prawda wielka przyjaźń i zdarzają się słabsze momenty ale to raczej rezydent nie czuje się zbyt pewnie.
Czy gdy jeden z kotów idzie załatwić ważną sprawę do kuwety, drugi czeka by tylko wskoczyć mu na plecy gdy ten, nieświadomy zagrożenia, wychodzi z łazienki. Potem oczywiście obowiązkowy galop przez mieszkanie.
Tylko u nas tak jest?

Lili
Czy gdy jeden z kotów idzie załatwić ważną sprawę do kuwety, drugi czeka by tylko wskoczyć mu na plecy gdy ten, nieświadomy zagrożenia, wychodzi z łazienki. Potem oczywiście obowiązkowy galop przez mieszkanie.
Tylko u nas tak jest?
[/quote]
NIeeee, u nas było to samo
Amber, a potem Amadeusz polowali na powracających z kuwety
Jedno chowało się za murkiem, a np. Zuzia rozluźniona po dobrze wykonanej robocie wraca sobie uśmiechnieta spacerkiem, a tu nagle jakaś dzika bestia wyskakuje na nią zza winkla!!!!
Zawsze dała się zaskoczyć, ale potem też się nauczyła
A najśmieszniejsze było to, że ten kot, który polował jak sam wracał z kibelka zapominał, że na niego/ na nią też można zapolować i....była/ była bardzo zdziwiona polowaniem i dziką pogonią po całym mieszkaniu
Tylko u nas tak jest?

NIeeee, u nas było to samo

Amber, a potem Amadeusz polowali na powracających z kuwety

Jedno chowało się za murkiem, a np. Zuzia rozluźniona po dobrze wykonanej robocie wraca sobie uśmiechnieta spacerkiem, a tu nagle jakaś dzika bestia wyskakuje na nią zza winkla!!!!




A najśmieszniejsze było to, że ten kot, który polował jak sam wracał z kibelka zapominał, że na niego/ na nią też można zapolować i....była/ była bardzo zdziwiona polowaniem i dziką pogonią po całym mieszkaniu

Re: Lili
Dokładnie, przerabiamy to za każdym razem gdy któreś futro wędruje do kuwety.Katarzyna pisze: A najśmieszniejsze było to, że ten kot, który polował jak sam wracał z kibelka zapominał, że na niego/ na nią też można zapolować i....była/ była bardzo zdziwiona polowaniem i dziką pogonią po całym mieszkaniu

Tak a'propos może ktoś zna:
Lili - jagular— To jest Jagular — powiedział.
— A co robią Jagulary? — spytał Prosiaczek z iskierką nadziei, że nic.
— One zaczajają się w gałęziach drzew i spadają na tego, kto przechodzi pod spodem — rzekł Puchatek. — Krzyś mi o tym powiedział.
— Może my lepiej nie będziemy przechodzić pod spodem, Puchatku? Żeby on przypadkiem nie zleciał i czegoś sobie nie zrobił…
— One sobie nigdy nic nie robią — rzekł Puchatek — bo to są Świetni Zlatywacze.
Fotel - drzewo
Witek - ten, kto przechodzi pod spodem
i wszystko jasne

Hmm, powiem szczerze, że nie sprawdzałam czy gonitwy są po 1 czy 2 w kuwecie.Conwalie pisze:Te napady pod kocim WC to widzę szerzej rozpowszechnione. Ale co ciekawe- jak jest tylko jeden kot to też gania jak szalony tuż przed i zaraz po nr 2... No, że mój świrek tak robi to jedno, ale coś takiego potrafi nawet wiekowy Misio rodziców uskuteczniać... Zawsze mnie to śmieszyło

Ale! Dzisiaj były noski!
Tylko nie wiem czy to nie dlatego, że sprawdzały czy ten drugi już czegoś na boku nie podjadł, bo akurat nakładałam karmę do miseczek.

- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
I warto dodać, że w ciągu tych kilku miesięcy stała się koteczką bardzo ufną.
W zeszłym tygodniu kurier przylazł z nowa klawiaturą. W trakcie wypisywania potwierdzenia odbioru Lili stanęła przed nim, obwąchała, by w końcu pacnąć łebkiem o jego czoło i walnąć się na plecy wywalając brzuchol do głaskania.

W zeszłym tygodniu kurier przylazł z nowa klawiaturą. W trakcie wypisywania potwierdzenia odbioru Lili stanęła przed nim, obwąchała, by w końcu pacnąć łebkiem o jego czoło i walnąć się na plecy wywalając brzuchol do głaskania.

Panna Lili odwiedziła dzisiaj wet. Żanetę. Małej pobrano krew, żeby sprawdzić czy po przejściu na karmę weterynaryjną poprawiły się parametry nerkowe. Wyniki w poniedziałek - trzymajcie kciuki.
Podczas podróży na os. Lecha było spokojnie, za to droga powrotna to koszmar. Nie, nie chodzi o Lili. Gdyby nie to, że szybko uciekliśmy przywleklibyśmy do domu zgraję starszych pań i dzieci, bo wszyscy chcieli głaskać 'grzecznego kotusia'.
Po przyjściu do domu Lili pochłonęła karmę, bo badanie krwi na czczo (oprawcy!) i zasnęła odreagowując tłum tramwajowych macaczy.







Podczas podróży na os. Lecha było spokojnie, za to droga powrotna to koszmar. Nie, nie chodzi o Lili. Gdyby nie to, że szybko uciekliśmy przywleklibyśmy do domu zgraję starszych pań i dzieci, bo wszyscy chcieli głaskać 'grzecznego kotusia'.
Po przyjściu do domu Lili pochłonęła karmę, bo badanie krwi na czczo (oprawcy!) i zasnęła odreagowując tłum tramwajowych macaczy.






