
Sreberko
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Zgadnijcie jakie jest ulubione pomieszczenie Srebusia. Oczywiście odpowiedź może być tylko jedna, Kuchnia. W tym jakże codziennym pomieszczeniu rozwijają się wokalne umiejętności koteczki. Jak ona pięknie miauczy i prosi o coś dobrego do jedzonka. Smakowite mięsko z puszeczki to jest to za czym Sreberko przepada.
Srebusio powoli pakuje kocią walizkę. Nowy dom, chętny by kicię przygarnąć, będzie jutro montować zabezpieczenia. Jeśli wszystko dobrze pójdzie w sobotę kicia być może będzie już "u siebie". Najbardziej jednak się cieszę, że nie będzie kocim jedynakiem. Czeka bowiem na nią mały kici brzdąc do towarzystwa.
Srebusio spakowało wczoraj swoją kocią walizeczkę i przeprowadziło się do nowego domu. Czasem przy adopcji towarzyszy nam ból rozstania czy smutek. Tym razem było inaczej. Było widać, że nowa rodzina cieszyła się na przybycie Sreberka, że się wcześniej przygotowała. Sami zobaczcie jaki koci pałacyk Sreberko dostało. Nawet rezydent nie ma takiego domku.
https://drive.google.com/open?id=18bp3D ... 8mpjcIFR7N
https://drive.google.com/open?id=1tDbh- ... 44i1nhWETJ
https://drive.google.com/open?id=18bp3D ... 8mpjcIFR7N
https://drive.google.com/open?id=1tDbh- ... 44i1nhWETJ

Mój pierwszy post więc z góry przepraszam, jeśli coś nie wyjdzie...
Od 24.11 mamy tą przyjemność, że w naszym domu na stałe pojawiła się Sreberko. Wiedziałam, że nie jest to kotka, która będzie mi się ładować na kolana, jednak i tak ciągle zaskakuje mnie swoimi postępami.
Przybyła do nas pod wieczór, do rana siedziała w kartonowym domku. A od rana była to za kanapą, to pod biurkiem, to za monitorem. Za monitorem najwięcej, martwiło nas, że nie je, nie pije, jednak pod wieczór skusiła się na przysmaki Cosma, gdzie podstawialiśmy jej pod mordkę, braliśmy rękę a ona nieśmiało jadła.
Gdy kładliśmy się spać, ledwno światło zgasło a Sreberko zeskakiwała z biurka i szła przechadzać się po domu. Kolejnego dnia nie mogliśmy jej znaleźć, po długich poszukiwaniach niespodziewanie znaleźliśmy ją za mikrofalą która jest na lodówce... potem już jednak Sreberko była ciągle na widoku, olewała naszego drugiego kota, Tośka, z czasem na niego syczała... ale tydzień minął i zostali przyjaciółmi...








SREBERKO A BLISKOŚĆ...
W DT Sreberka opisano ją jako boifuterko, idealne określenie. Sreberko nie ma w sobie ani trochę agresji do człowieka, jedynie co jej towarzyszy to strach, kierując w jej stronę ręce kuli się, ogonek pod siebie. Na początku jeszcze się trzęsła. Sposób w jaki przyzwyczajam Sreberko do siebie to codziennie noszenie na rękach, ogromna porcja głasków i... dużo do niej mówię w czuły sposób

Z początku złapanie Sreberka to było jakieś 5min, nie obchodziło się bez jej uciekania i zabawy w kotka i myszkę gdzie to kot był myszką. Na chwilę obecną złapanie Sreberka nie jest problemem, zajmuje na oko 10 sek. Oczywiście kiedy idziemy w jej strone czy wyciągamy ręce nie czeka, odchodzi, ale mały kawałek gdzie się potem skuli i przestraszona co prawda, ale czeka. Na rękach wytrzymuje na tyle długo, że czasem to już mi jest ciężko, na kolanach usiedzi głaskana ale nie trzymana (w każdej chwili może sobie pójść), gdy śpi bez problemu można podejść i pogłaskać, widać, że jest jej przyjemnie. Moim celem zawsze jest usłyszeć jak mruczy, a nie łatwo o to... wymagająca kobita

A dziś rano na nas spała

