Pixi i Dixi

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

powodzenia dziewczyny!! trzymaj się Kurciak!!
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Ciężko się trzymać... Brakuje mi ich. Rano jak wstałam z łóżka nie było ich pod drzwiami do sypialni a były zawsze...później złapałam się że nie było Dixi na jej ulubionej leżance na drapaku... Pusto bez nich
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Zauważyłam, że nie tylko TŻ i ja tęsknimy za chomiczkami. Tęskni za nimi również nasza Hanna. Od dnia nastepnego po przeprowadzce Chomiczków do DS Hanna śpi na krzesłach, które zawsze były we władaniu Pixi i Dixi, jest bardziej marudna... ehh, fajowe kotki z chomiczków. Wszyscy tęsknimy
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Kurciak, a jakie wieści od Dziewczyn?
PS Trzymajcie się tam! :hug:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Morri pisze:Kurciak, a jakie wieści od Dziewczyn?
PS Trzymajcie się tam! :hug:
Wieści są :) Już piszę, bo troszkę tego jest :)
tak więc cytuję
"Pixi zadomowiła się po nocy:) wzorowo korzysta z kuwety! Generalnie ma włączony tryb leniwi - wybiera albo kanapę albo krzesło pod stołem. nawet dźwięk odkurzacza jej nie odstrasza :) pięknie mruczy, gdy się ją głaska a gdy nie ma ochoty, to jak na dame przystało, syknie:) Je suche, mokre i trawę! :) Od czasu do czasu naostrzy pazura o drapak, ale sporadycznie - woli leżeć i być głaskana :)
Dixi pierwszy dzien spędziła prawie w całości pod szafkami w kuchni :) Póżniej wybrała wygodniejszy leżak albo doniczkę za choinką lub kącik za kanapa - do odpoczywania wybiera małe norki :) zjada więcej od Pixi, z chirurgiczną wręcz precyzję sprząta po sobie w kuwecie :) Chętniejsza do zabawy ale też bardziej czujna i płochliwa. Zamiast drapaka woli ostrzyć pazurki o kanapę. Grzecznie prosi o głaskanie i czasem nawet pomruczy."

Dostałam jeszcze kilka zdjęć w tym z myjącej się na kanapie Dixi oraz wywalonego spiącego Chomiczka :)
Szczerze powiedziawszy myślałam, że zaaklimatyzowanie zajmie im więcej czasu. Jestem z nich bardzo dumna.
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

To wręcz niesamowite, jak szybko się zaadaptowały do Nowego... Chyba znowu było tak, że dziewuszki same wybrały, zatem czego miały się bać????
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

kotekmamrotek pisze:To wręcz niesamowite, jak szybko się zaadaptowały do Nowego... Chyba znowu było tak, że dziewuszki same wybrały, zatem czego miały się bać????
Też tak mogło być, że same wybrały, z kim chcą mieszkać. Właśnie dostałam nową porcję zdjęć dziewczynek. Wyglądają bossko. Nowi Państwo zostali zmuszeni by oddać dziewczynkom kanapę:P ale jak to napisała Pani Ela - oddali kanapę byle tylko dziewczynki się zadomowiły :D jak ogarnę się to wrzucę później zdjęcia bo na prawdę są śliczne
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

i mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego dziewczyny tak długo czekały na swoich Ludzi... bo takich ze świecą szukać :serce:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
catta
Posty: 497
Rejestracja: 09 kwie 2015, 21:13
Lokalizacja: Wlkp.

Post autor: catta »

Co się stało z Dixi? :( Jak to się stało, że zaginęła? :( tak długo były razem z Pixi ... :( a co z jej mamą?
Wiem, że idea adopcji jest dobra.. ale koty nie lubią zmian...
Mam nadzieję, że odnajdzie się cala i zdrowa. :(


Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
Renik0803
Posty: 175
Rejestracja: 10 maja 2014, 1:23
Lokalizacja: Lusowo

Post autor: Renik0803 »

DIXI SIĘ ZNALAZŁA! Dlaczego dziewczyny nic nie piszecie jak się znalazła, w jakim jest stanie, czy wszystko z nią ok? Przez przypadek weszłam na jej ogłoszenie i piszecie, że się znalazła 8.02. Czekam na wieści. Prooooooszęęęęęę!
tess
Posty: 371
Rejestracja: 02 maja 2015, 0:38
Lokalizacja: Września
Kontakt:

Post autor: tess »

Jak cudownie, że się znalazła!!! :)
Kocia mama Jaime'ego, Brienne i Odyna, wirtualna Astor (szczęśliwie wyadoptowanej) i Cody'ego :)
Renik0803
Posty: 175
Rejestracja: 10 maja 2014, 1:23
Lokalizacja: Lusowo

Post autor: Renik0803 »

Błagam, napiszcie coś o Dixi.
Awatar użytkownika
GatosDePau
Posty: 414
Rejestracja: 10 lis 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: GatosDePau »

Renik0803, Kurciak napisze niedługo jak wszystko przebiegło, ok? Pozwólmy, żeby ona wszystko opisała :) Grunt, że Dixi cała i zdrowa
Zbyt mało Don Kichotów,
Zbyt wiele wiatraków.
Renik0803
Posty: 175
Rejestracja: 10 maja 2014, 1:23
Lokalizacja: Lusowo

Post autor: Renik0803 »

Dzięki, będę cierpliwie czekała. Jestem na Forum codziennie. Jest to już u mnie nawyk i nie wyłączę kompa jak nie zajrzę na Waszą stronę. Nie loguję się, tylko wtedy jak chcę coś napisać. Sama jestem zakocona na maxa więc często Wasze wpisy mi pomagają w opiece nad moimi futrami. Pozdrawiam bardzo serdecznie i czekam na wiadomości o Dixi.
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Nie pisałam tutaj ani o zaginięciu Dixi ani jej odnalezieniu.
Cała ta sytuacja, jako dla osoby, u której Dixi była przez rok, była niesamowicie ciężka-wręcz traumatyczna. Same sny jakie miałam po nocach czy same myśli o Kluseczce były dla mnie ciężkie a mówienie czy pisanie o tym od razu wywoływało płacz. Po jej odnalezieniu potrzebowałam czasu-i to nie mało-by dojść do równowagi. Więc wybaczcie o braku informacji.
Jak wiadomo Dixi zaginęła na początku stycznia. 9 stycznia.
Mimo szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej nie było jej widać. Znalezionych śladów kocich łapek na śniegu, gdy jeszcze był, nie można było przypasować do Maleństwa. Nie znamy się na traseologii a szkoda.
7 lutego w godzinach południowych zadzwonił telefon. Właściciele z informacją, że Dixi była widziana na posesji obok ich domu a z opisu (kolorów kota, fioletowej obróżki) nie można było przypuszczać, że jest to inny kot. Wierzyliśmy, że to Dixi! Po telefonie, wspólnie z moim partnerem wsiedliśmy w samochód, zabraliśmy klatkę łapkę, którą szczęśliwie mieliśmy w domu i pojechaliśmy do Gruszczyna. Na miejscu rozstawienie, instrukcja co jeśli Kluseczka się złapie i powrót do domu z nadzieją na szczęśliwe zakończenie. Choć mieliśmy świadomość, że namiastka szczęścia już jest. Dixi żyła i to była najważniejsza wiadomość. Tego samego dnia wieczorem MMS... zdjęcie kota w klatce ale to nie Dixi, inny kotek się złapał... Próbujemy dalej.
Poniedziałek. 8 luty. Godziny popołudniowo-wieczorne. Telefon. Dixi się złapała. Jest cała. Chudziutka ale cała. Mija troszkę czasu, znów telefon. Z Dixi chyba nie do końca jest dobrze. bardzo miauczy, drży, ma ranę na łapce. Słysząc to, w tej samej chwili przestałam myśleć racjonalnie i zadzwoniłam do Kotkamamrotka z prośbą o pomoc. Po niedługim czasie wspólnie z Kotkiemmamrotkiem i Nadirą jechałyśmy do Gruszczyna, do Dixi. Gdy weszłyśmy do łazienki nasze oczy zobaczyły Dixi w pełnej krasie. Tulącą się do swojej właścicielki. Nasze kochane Maleństwo. Obejrzałyśmy kotę. Ranka na nodze okazała się nie być głęboka. Jednakże postanowiłyśmy, że jak już jesteśmy zabierzemy Kluskę do weta. Było późno, koło 20 więc kogo jak nie nas mieli by w jakiejś przychodni przyjąć. Z takim przeświadczeniem jechałyśmy. Z przebojami, z oczekiwaniami przyjęci u lekarza. Ranka nie groźna, kota zdrowa, testy ujemne krew dobra, brak stanu zapalnego. Dostałyśmy antybiotyk na wynos do smarowania ranki. ok 21.30 wyszłyśmy o lekarza-późno na dalsze wojaże a i my i Dixi zmęczone wrażeniami. Zabieram ją do siebie-czysto egoistycznie. Chciałam ją mieć tylko dla siebie. całą noc. Mała z apetytem jadła. Jako, że dużo schudła mogła jeść maleńkie porcje. I w nocy miałam wrażenie, że ktoś mi kota podmienił...Dixi całą noc potrzebowała się tulić do mnie. Chwilowe wypuszczenie jej z objęcia kończyło się miaukiem. Cała noc razem. Przytulone. Cudowna noc. Na kolejny dzien wieczorem ponownie przyszła pora rozstania. Przyjechali właściciele. Zatroskani, stęknieni. Wszystko tłumaczone, porozmawiane. Widać, że bardzo przeżyli to co się stało a jednak przez cały miesiąc codziennie z nadzieją wystawiali przez domem miseczkę z jedzeniem dla Dixi. I znów pojechała. Jeszcze nie do mamy, do Pixi. Trzeba Malucha odrobaczyć, poczekać czy coś jeszcze nie wyjdzie.
Ostatnio dostałam informację, że Dixi każdego dnia wygląda lepiej. Cały czas jest bardzo przylepna. Pixi troszkę zazdrosna, że uwagą musi się dzielić.
Wierzę głęboko, że Dziewczynki są i będą szczęśliwe. Przykre zdarzenia mają miejsce, jednakże w mojej opinii ważne aby się uczyć i nie powielać pewnych rzeczy. Najważniejsze, że mamy szczęśliwe zakończenie. Wiecie, że od kiedy się znalazła ani razu Dixi mi się nie przyśniła..? W pewnym momencie, mówiłam mojemu TŻ-towi, że mam wrażenie, że Dixi chce mi pokazać, że żyje, że jest cała i zdrowa i nie chciała abym się martwiła. Serio tak myślałam. Głupie, nienormalne ale ta myśl mnie osobiście dawała dużo siły.
Dziewczynki. Zawsze będę Was kochać.
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
ODPOWIEDZ