Pixi to podolańska kocia mama, która trafiła do nas ze swoimi dziećmi. W ostatniej chwili - szopka, w której bytowali, została rozebrana; dodatkowo posesja znajduje się niedaleko ruchliwej ulicy, na której większość wczesniejszych miotów po prostu ginęła... Koteczka jest przekochana - uwielba być brana na ręce, tuli się do człowieka, mruczy, to taka puchata kuleczka, z rudym trójkącikiem na mordce.
Dixi to kolejna koteczka z podolańskiego stada - jest najbardziej przestraszona; najdłużej była łapana, przez kilka dni tylko leżała w kąciku klatki i nie ruszała się. Ale po kilku dniach intensywnych pieszczot już nie leży nieruchomo jak szmaciana kukiełka, tylko podnosi główkę i zaczyna się ciekawie rozglądąć; ma też największy apetyt z całego stadka:) Uroczo wygląda z przepołowioną rudo-czarną mordką.
Ostatnio zmieniony 30 mar 2015, 18:13 przez kotekmamrotek, łącznie zmieniany 2 razy.
Wrzucam fotkę, którą zrobiłam jeszcze w samochodzie - w drodze do szpitalika Pixi domagała się uwagi, wyciągała łapkę przez kratkę transportera i uspokajała się, jak ją się po tej łapce gładziło
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
a mi przypomina Bastetka.. a jeszcze jak jest taka przerażona jak Bastet na początku... (jak będzie powtórka z rozrywki to nie wiem czy ja potem oddam )
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"