kikin pisze:Z przemyśleń nabazgranych nosem na szybie:
Zauważyłam z moją siostrą, iż coraz częściej koty wyrażają na piśmie swoje zdanie, no to może i my spróbujemy w pewnej brudnej, strasznej piwnicy znalazł nas człowiek i zabrał do domu. Byłyśmy maleńkie, prawie całe białe - w związku z czym miałyśmy prawo domniemywać, iż ustawi się po nas - jak to w sezonie kociakowym - kolejka chętnych. A tu zonk. Dałyśmy radę osiągnąć prawie pełnoletność a tu zapytań o nas brak. I o co chodzi? Czyżby o to, że cenimy sobie swoją własną niezależność i poszanowanie zajmowanej przestrzeni???? My ludzi lubimy i to bardzo, w końcu nikt tak dobrze jak oni, nie otwiera puszek z jedzeniem i nie podaje mięsiwa I poważnie cała ta afera o to, że nie lubimy być tarmoszone, przytulane, całowane i miętolone???? no ludzie dajcie żyć, czy naprawdę każdy z Was lubi być obściskiwany i całowany? Czy nie ma na tym świecie nikogo kto nas pokocha za naszą kocią niezależność, a nie za to, że pozwalamy ze sobą zrobić wszystko??? Hmmm dziwne te ludzie, tyle mówią o tolerancji i wyższości ich gatunku nad innymi... ale w praktyce to to nie zawsze jakoś wychodzi... Cóż nam dobrze tu gdzie jesteśmy i czekać możemy tyle ile trzeba, ale doprawdy małe kocie rozumki pewnych rzeczy nie ogarniają.
U dziewcząt bez zmian Żyją sobie w harmonii ze stadem i chyba nawet nie przychodzi im do tych ślicznych główek, że to nie ich dom na zawsze. Zdrowe jak konie, apetyt za trzech. Lubią siebie, ale chyba jednak najbardziej lubią Peetusia Uwielbiają przesiadywać na parapecie i spać na miękkich poduszkach, ganiać się wieczorami i robić mega bałagan
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.