Najlepiej - zajrzeć do szpitalika.... Zawsze jak tam wchodzę, mam ochotę wyjść z przynajmniej jednym kotem.... A potem okazuje się, że jeszcze nie mogę....
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Morri pisze:Najlepiej - zajrzeć do szpitalika.... Zawsze jak tam wchodzę, mam ochotę wyjść z przynajmniej jednym kotem.... A potem okazuje się, że jeszcze nie mogę....
na mnie ten argument zawsze działa..
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Dzisiaj mamy chyba jakieś pożegnanie z Hieronimem i Burundim.... Ja z leżę z laptopem a chłopaki tulą mi się po bokach. Myślę, że nie to będzie przesada, jak napiszę, że Oni jakoś przeczuwają nadchodzące zmiany
A szpitalik jak najbardziej, ostatnio głaskałam Kopernika i poznałam Ksenię
No i Hieronim (i Burundi) już od dzisiaj na swoim! I jak to Pampuszek - przyjął postawę "no problem" i zwiedził nowy domek oraz wyrażał zadowolenie ocierając się o nogi swojej nowej Pani
Czekamy na wiadomości z nowego domku!
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez magda, łącznie zmieniany 1 raz.
U Hieronima i Burundiego wszystko dobrze - robią co chcą, wariuja w nocy, bawią się ze sobą, obserwują opiekunkę i coraz częściej śpią obok Niej w łóżku
Mam też zdjęcia, ale wrzucę później.