Słów kilka o Adofie.
Ściągneliśmy mu obróżkę wyciszającą i Adolf odżył. Chyba go uczuliła, bo rozdrapał sobie całą szyję. Nadal się drapie, ale jakby niej. Wciąż dużo śpi, ale jest znacznie weselszy

Goni za sznurkiem, bawi się z nami i sam. Dużo spaceruje po mieszkaniu podglądając co my robimy. Jak tylko znajdzie wolne kolana, to.. hop i już nie jesteś samotny

Bada stół, okupuje kosz na śmieci (zamknięty), najwyraźniej ma sentyment do ludzkiej paszy. I niech sam sentyment pozostanie.
Apetyt chyba dobry, bo nie wiemy ile kot powinien jeść. Zjada tyle ile chce, zostawia, po drzemce dojada. Ładnie sprząta po sobie, jednym słowem kot idealny!! A ja najbardziej cenię w nim spokój i wyczucie chwili. Uwielbiamy go przytulać i on też to uwielbia.
Edi zdiagnozował go jako kota niemego, bo prawie nie miauczy. Ja słyszałam zaledwie 2x cichutkie miau.
Przed nami jeszcze debiut w obcinaniu pazurków..