Jutro ważny dzień dla Golca, jedziemy do kardiologa. Bardzo się nim martwię, bo chłopak ma niespożytą energię i chęci do zabawy, a tak szybko strasznie się męczy...
Nie ma mowy, żeby ominęła go jakakolwiek zabawa, czy to z nocna z
Golcią, czy też z którymś z rezydentów - do każdej próbuje się dołączyć.
Obawiałam się, że moja szalona Kornelka ich nie zaakceptuje, a tu - póki co - w miarę spokojnie się dogadują. Wprawdzie raczej się omijają i choć Golec nie pominie żadnej okazji, żeby na Kornelkę nie syknąć, to do bezpośrednich starć nie doszło. Majkowi stanowczo schodzi z drogi. Mądrze robi
Co jakiś czas biorę Golca na ręce i pokazuję, jakie fajne jest mizianie na kolanach, jeszcze za tym nie przepada. Najbardziej jednak nie lubi być sam! Podczas ich nocnych szaleństw, kiedy masakrycznie dyszy, pacyfikuję go w zamkniętym pokoju, żeby chwilę odpoczął. Po kilku minutach płacze żałośnie, żeby go wypuścić.
Dziś sesja zdjęciowa z elementami natury

Od góry: Majek, Golcia, Golec.