Eva pisze:
Obserwacja kluczowa to potwierdzona teoria, że wszystko zależy od osobowości Kota. Dokocenie Tymczasowym mieszkańcem udało się dlatego, że Opornik jest na prawdę pogodnym i przebojowym Kotkiem w nowym domu, który pokocha go na zawsze, będzie dawał codziennie wiele radości i miłości. Myślę, że dobrze by było, gdyby w nowym stałym domu miał kocie towarzystwo, rezydentów uwielbia łapać za ogony Przyjaźni psich póki co nie mamy jak sprawdzić.
Nieśmiało wysunę hipotezę, że kluczowy jest wiek i brak uwstecznień
Od kilku dni codziennie rano o 5:40 budzi się w moim łóżku małe puchate. I po części z głodu, po części z radości przytula się wokoło głowy i liże mnie po uszach...
Małe puchate nauczyło się też, że dwunożny przydaje się nie tylko do napełniania miski. Zupełnie dobrze sprawdza sie także do przytulenia, trzeba więc za dwunożnym chodzić aby zawsze być blisko, szczególnie jak przychodzi pora spania - wtedy kluczowe jest zajęcie jak najlepszego miejsca, a przy trójce rezydentów trzeba być szybkim i czujnym
Dziś wieczorem Dziecko ma gościa, ciekawe czy uzna go za równie przydatnego i zaanektuje jako własnego na zawsze
no i stało się, co się stać miało...nawet nie jestem zaskoczona...bo przecież jak tu się nie zakochać w tym puchatym stworzonku...zyzolku małym...jak nie stracić głowy i nie przepaść totalnie przy tej miaukającej słodkości...
mój człopczyk-Opczyk znalazł swój własny DOM
od dziś zatem odliczamy... kawaler musi zostać zaszczepiony, co planujemy na najbliższy czwartek. Po szczepieniu trzeba będzie jeszcze dwa tygodnie odczekać spokojnie i będzie można pakować plecaczek
ale faktem jest, że Opornik, przez swoje pozytywne nastawienie do świata i nieskalaną złą emocją beztroskę wprowadził troszkę rozprzężenia do mego stadka. Z Veroną urządza co rano gonitwy, ja tylko zerkam kontrolnie, czy ogony podniesione i kto kogo akurat goni Perła też pomału zaczyna sobie przypominać, co to zabawa, choć częściej patrzy zdezorientowana
jest jedna rzecz, która wynika z mojego tymczasowania i nie sposób o niej nie wspomnieć.
Dzięki Opornikowi, moje futra normalnieją. Relacje między nimi układają się dużo lepiej, niż jeszcze dwa tygodnie temu. Niewątpliwie ma na to wpływ suplementacja ich diety w środki wspomagające i wyciszające, ale poprawa jest także niewątpliwie dzięki Małemu.
Mały Opornik grupę wyraźnie rozluźnił. To, że Verona się bawi z Opciem, to już widziałam, ale dziś popołudniu na zabawie czas spędzała Perła. I tak sobie myślę, że być może różne problemy z moim stadkiem wynikały z faktu, że przy poprzednim dokoceniu skupiłam się na zaburzeniu balansu Perły? tym czasem to może Verona, nie rozumiejąc zachowania Perły w stosunku do niej reagowała wbrew jej oczekiwaniom, co wywoływało nieporozumienia między Paniami i w efekcie agresję. Verona, przyjęta na DT jako dzikun, nie przykuła na tyle mojej uwagi, aby z nią wtedy pracować. Raczej przyjęliśmy taktykę, by dać jej święty spokój, a chyba Ona najbardziej potrzebowała wsparcia.
Dziś obie dziewczyny zachowują się bez porównania inaczej. Patrząc na Opornika chyba wreszcie zrozumiały, że zabawa i beztroska to fajny sposób na spędzenie kociego życia, przerywanego pełną miską i ciepłym człowiekiem. Może widzę więcej, niż rzeczywiście jest, może po wyprowadzce Opcia sprawy u nas znowu nie będą się czasem między dziewczynami układały....ale może jednak ten dobry przykład i ta dobra energia jaką Opek wniósł do naszego domu i życia zostanie z nami na dłużej? ....
mam wrażenie, że większość kocich dzieciaków (a może dzieciaków w ogóle) ma moc rozładowywania napięć - dzięki swej beztrosce, nieskrępowanej radości życia, przywracają sprawom właściwe proporcje i pokazują, jak cieszyć się z drobnostek. Na dorosłe koty pewnie działa to podobnie jak na ludzi
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Opornik był dziś u weterynarza. Podróż tam przeżył równie spokojnie, jak spowrotem w transporterku zasnął. Pani doktor uznała pacjenta za niezwykle grzecznego i współpracującego.
Waga pokazała kilo dwieście pięćdziesiąt kotecka
dni upływają nam na zabawie i oczekiwanie na przeprowadzkę do własnego domu im bliżej tej daty, tym mocniej Opcia tulę do snu...