Ja też nic nie mówię.... Bogdan będzie płakał, jak się chłopaki wyadoptują. On nawet jeść nie chce z rezydentami, tylko miskę muszę mu stawiać przy Hieronimie i Burundim. Rezydenci mają inną karmę, więc jedzą w innym miejscu, a Bogdan nie je i czeka, aż mu jego miskę przeniosę koło chłopaków
U nas wielkie poruszenie i nerwowe przygotowania do przeprowadzki Burundi jest już po manicure i pedicure, jutro jeszcze wietrzenie futra i czesanie, a w czwartek.... na swoją miejscówkę
Burundi już jest w nowym - stałym domku. Najpierw zaczął zwiedzać mieszkanie, ale po chwili stwierdził, że za dużo wrażeń i znalazł sobie miejscówkę pod łóżkiem Ale miejscówkę ma luksusową - z mięciutkim leżaczkiem
Czekamy na wiadomości z nowego domu!