Alojzy Mol

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
agula.s
Posty: 378
Rejestracja: 08 gru 2016, 14:34
Lokalizacja: Poznań

Post autor: agula.s »

Z niego będzie przepiękny kocur jak zupełnie dojdzie do siebie. Już wygląda zdecydowanie lepiej ale jak wyzdrowieje...Będzie wyjątkowo piękny. Szlachetny charakter i oblicze. :)
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
Marianna
Posty: 1027
Rejestracja: 10 lut 2017, 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Marianna »

Jakie wieści u Alojzego?
Jak zdrówko? Czy ma się dobrze?
:aniolek:
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Marianna pisze:Jakie wieści u Alojzego?
Jak zdrówko? Czy ma się dobrze?
:aniolek:
Nadal walczy z grzybkiem. Poddawany jest zabiegom SPA (bo jego szampony pięknie pachną), za którymi nie przepada, ale które są niezbędne dla polepszenia stanu jego skóry. Na horyzoncie jest DT/DS. Mamy nadzieję, że jak najszybciej uda się go teleportować z klatki na salony.
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Neda pisze:Poddawany jest zabiegom SPA (bo jego szampony pięknie pachną), za którymi nie przepada, ale które są niezbędne dla polepszenia stanu jego skóry
Może faktycznie nie przepada (kto by lubił ciągłe moczenie ;) ale jest przy tym bardzo grzeczny i cierpliwy :love:

https://youtu.be/9WvLBrFyySI

https://youtu.be/u-wAQxEjjNk
nie mogę, Kot na mnie leży.
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Stan obecny a stan, w jakim do nas trafił - to jest nie do porównania.
Kocia magia, Alojzy wygląda zupełnie, jak kot :serce:
Cudowny kocurro, jego osobowość mnie autentycznie zniewala :serce:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
nie mogę, Kot na mnie leży.
MISIEK
Posty: 2298
Rejestracja: 17 kwie 2016, 19:31
Lokalizacja: Swarzędz

Post autor: MISIEK »

ja muszę Bubu wykąpać... i wiem, że tak łatwo nie będzie... szczęściary
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez MISIEK, łącznie zmieniany 1 raz.
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Nasz piękny Alojzy przy dzisiejszej kąpieli ;)
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17418
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

:serce: :serce: :serce:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

Obrazek

Obrazek

Obrazek

:serce:
nie mogę, Kot na mnie leży.
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

co za pyszczek :serce:
Piękny i jaka mądrość z niego bije :love:
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Aloś wyszedł z klatki:)))))) Od środy jest w końcu wolny - pierwsze wieści są bardzo pozytywne - teraz czekamy na szczegółową relację i fotki!
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Ale zmiana...
Super, że na wolności :D
Awatar użytkownika
Marianna
Posty: 1027
Rejestracja: 10 lut 2017, 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Marianna »

Czekamy na wieści! Czekamy na zdjęcia! :aniolek:
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka
Zine
Posty: 79
Rejestracja: 04 lip 2017, 22:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Zine »

Dzień dobry, z tej strony opiekunka Alosia :)
Na wstępie bardzo wszystkich przepraszam, że tyle czasu zajęło mi napisanie tego posta, ale już się biorę za nadrabianie zaległości :)

Kiedy przyjechał przywitało go dość spore grono, a on o dziwo przyszedł do każdego i się przywitał, zajęło to trochę czasu, ale nie uciekał, nie syczał. Czasem uciekał w puste miejsce między ścianą a szafą, nie wychodził stamtąd ale dawał się głaskać. Kiedy już towarzystwo opuściło nowe salony Alosia ten zaczął się rozglądać na całego, przede wszystkim buszował po moim pokoju. Dopiero 2 lub 3 dni później zaczął chodzić po całym mieszkaniu. Bez problemu korzysta z zamykanej kuwety i zostawia po sobie naprawdę godny podziwu porządek. Apetyt dopisywał mu od samego początku, dwa razy zdarzyło mu się nie zjeść karmy mokrej z lekami ale poza tym incydentem nie było żadnego problemu, zmiana miejsca nie wpłynęła na jego jedzenie. Kiedy dostaje surowe mięso jest w stanie tak szybko opędzlować miskę, że nie potrafię stwierdzić kiedy to zrobił :) Dalej pije dużo wody.

Bardzo szybko znalazł "swoje" miejsce, a jest nim mój fotel. Staramy się jakoś nim dzielić i myślę, że nieźle nam to wychodzi ;)

Cały czas musiałam podawać mu antybiotyk do uszu, niechętnie do tego podchodzi i na początku mieliśmy małe problemy. Okazało się, że moja współlokatorka świetnie sobie radzi z jego uszami, więc dzięki niej radzimy sobie z tym codziennym rytuałem :)

Oprócz uszu, Aloś dalej miał mieć kąpiele.. No i tu pojawił się problem. Umyłyśmy go we dwie. Alojzemu bardzo się ten pomysł nie spodobał. Nie uciekał z wanny, ale kiedy już udało mu się opuścić łazienkę i pójść do mojego pokoju zauważyłam coś dziwnego.. Aloś nie wchodził jeszcze wtedy na moje łóżko, a teraz na moich oczach wskoczył i ułożył się w rogu materaca. Poszłam do kuchni, jednak coś mnie tknęło, bo przecież to dziwne.. Przeczucie mnie nie myliło, kiedy weszłam do pokoju na łóżku nie zastałam kota, a plamę moczu. Myślę sobie "No pięknie! Zsikał mi się na łóżko..". Nie ukrywam byłam zła, Aloś zostawił mnie z namacalnym dowodem złości i poszedł do mojej współlokatorki. Zastanawiałam się dlaczego ukarał tylko mnie, w końcu moja współlokatorka też jest mu bliska, z chęcią się nim zajmuje no i przecież też brała udział w tej kąpielowej zbrodni, a mimo to jej nie nasikał...Stwierdziłam, że mu nie odpuszczę i tej nocy nie spał u mnie w pokoju. A on, tak się na mnie obraził, że wgramolił się na najwyższą półkę w kuchni i przesiedział tam całą noc oraz poranek, ponieważ nie pożegnał się ze mną jak wychodziłam do pracy tylko obrażony patrzył na mnie z góry. Około 12 zadzwoniła moja szanowna współlokatorka i mówi "Julia! Alojzy nasrał mi na parapecie, nasrał mi na firankę!", w tym momencie wybuchnęłam śmiechem. Teraz rachunek był wyrównany :) Jak wróciłam do domu przyszedł jak zawsze się przywitać i wymiziać, wtedy już wiedziałam że jest dobrze.

U weterynarza było dobrze, Pani doktor była zachwycona wyglądam Alosia, ale wygląd wyglądem, a uszy dalej brudne.. Antybiotyk odstawiliśmy. Pani weterynarz doszła do wniosku, że całkiem możliwe iż Aloś ma dużą produkcje woskowiny i stąd to ciągłe swędzenie. Dostaliśmy odmierzony w strzykawce preparat i nim codziennie przez tydzień czyściliśmy uszy. Przy okazji opowiedziałam co Aloś zrobił po kąpieli, Pani doktor stwierdziła, że musi mnie bardzo kochać.. w sumie nikt nie powiedział, że będzie jak z płatka, ale teraz kąpiele mają się odbywać raz na tydzień na przemian jednym i drugim szamponem. Następna wizyta miała być za tydzień.

Kąpiel Alojzego przebiegła tak samo jak za pierwszym razem, zrobiliśmy to na trzy dni przed wizytą. Skutki były takie same.. Błagam pomocy! Płakać mi się chce na myśl, że co tydzień mam czyścić materac :( Może ktoś ma jakiś pomysł co z tym fantem zrobić? Będę wdzięczna :)

Wczoraj byliśmy u weta.. Pierwszy raz jechaliśmy z Alosiem tramwajem i autobusem. Myślę, że był zadowolony. Z początku się wypiął, ale po chwili patrzył co się wokół niego dzieje :) Ku wielkiej radości uszy Alosia są w lepszej kondycji! Fakt faktem dalej brudne, ale jest już lepiej :D Dostaliśmy nowy preparat do uszu o nazwie CleanAural. Jak dobrze pójdzie kąpiele będziemy ciągnąc tylko do końca sierpnia raz na tydzień, ale zobaczymy jeszcze co z tego wyjdzie. Ja nie ukrywam, byłabym w siódmym niebie, bo oni Alojzy ani ja nie przepadamy za tym :) Zabieg na przepuklinę stoi przed znakiem zapytania. Lekarze muszą to przedyskutować i podjąć decyzję czy w ogóle się odbędzie.

Tyle z rzeczy zdrowotnych, a teraz ogólnie. Aloś to łowca, uwielbia ganiać za muchami, ale jeszcze żadnej mi nie przyniósł :P
Jest z niego Master Łowca, ponieważ parę dni temu próbował albo wystraszyć albo upolować gołębia siedzącego za oknem na parapecie. Okno było zamknięte. Gołąb odleciał wystraszony, natomiast Aloś był z siebie ewidentnie dumny :D
Ma w domu kilka piłek i kijka z piórami. Nie bawi się często ale za to intensywnie :D Musze go pochwalić, bo z reguły robi to wieczorem jak szykuje się do spania, ale kiedy gaszę światło i mówię "Aloś, idziemy spać", kot idzie na swój/mój fotel i śpimy ;)
Martwiłam się, bo na początku nie używał drapaka, a mojego wiklinowego kosza na pranie. Pomyślałam sobie, że chyba będę musiała zrobić mu lekcje poglądową, ale ku wielkiej mej radości od tygodnia zrezygnował z kosza i przerzucił się na drapak, jestem zachwycona! :)
Lubi siedzieć na parapecie, ale nie długo. Może to dlatego, że za bardzo interesował go świat zewnętrzny i trzeba było to troszkę ukrócić :) Nie mogę powiedzieć żeby wygrzewał się w słońcu. Przesiaduje albo na fotelu, albo na moim łóżku (bez sikania), albo na komodzie.
Od kilku dni kot wskakuje mi na kolana!!!!!! :D
Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa :D Śmiechu mam z tym jednak co niemiara, ponieważ Aloś nie jest kotem, który u człowieka będzie spokojnie leżeć, to jest kot, który NAMOLNIE doprasza się o głaskanie, strzela głową baranki, ociera się i szuka ręki, która będzie go miziać. Ostatnio nie mogłam spokojnie przez telefon porozmawiać, Alojzy tak uderzył głową w moją rękę, że telefon upadł na podłogę :)
Co do jego namolności, jak któraś z nas wraca do domu, to oczywiście trzeba się z Alosiem przywitać, ale to nie jest takie byle jakie przywitanie, ono musi być rozciągnięte w czasie i długie, on nie odpuszcza. Łazi za tobą dopóki nie dostanie tego czego chce. Musze przyznać, że bardzo lubię te powroty do domu :)
Nie sprawia kłopotów, zdarzyło mu się kilka razy syknąć ale to w pierwszych dniach, teraz jest spokój.
Dużą przyjemność Aloś odczuwa z czesania, to kolejna cudowna czynność której Aloś się oddaje bez reszty ;)

Na śmierć bym zapomniała napisać, że Alozy ma cudowną sierść! Na uszach pięknie odrosła :D
On w ogóle cały wypiękniał, mam nadzieje, że będzie to widoczne na zdjęciach, gdyż model z niego kiepski :P Pracujemy nad zdjęciami, które zaraz wyślę ;)

W następnym tygodniu mamy kolejną wizytę u weta, wtedy pojawi się również kolejny post :)
Jeśli jakiś wątek jest nie dość rozwinięty to śmiało proszę pytać :)
ODPOWIEDZ