no i jak tu nie wierzyć we wrodzoną kocią złośliwość...

moja Perła jakimś dziewiątym zmysłem wyczuła, zę zbliża się kurier z nową obrożą i od wczoraj wieczora jak ręką odjął! znowu mam spokojnego Kotka

Parma bez krępacji wychodzi spod kanapy, choć w większości czasu nadal woli przebywać pod nią.
dziś rano obaj Rezydencji leżeli z nami w łóżku kiedy na dzwonek budzika przykicała Verona i to wcale nie domagać się śniadania tylko na miziałki

Mąż musiał przejąć mizianie Zeusa bo mi ręki nie starczyło na dwie Panny, które z zgodzie leżały obok siebie

Parma nie odważyła się jeszcze dołączyć, ale reaguje na miałkanie Verony, normalnie se dziewczyny gadają
martwi mnie tylko apetyt Parmy, która niewiele je. mokra karma która dostawała od Moorland w ogóle ją nie interesuje, a suche chrupki daję jej sposobem: co pół minuty miziania po grzbiecie podaję z ręki chrupkę i wtedy zjada, choć i tak nie za każdym razem. dziś ugrałam 7 chrupek.
nie mam opcji zostawić Parmie karmy w jej kącie pod kanapą bo momentalnie Zeus się do niej dobiera, a niestety odzwyczajone żołądki Rezydentów dość szybko ją zwracają... wiec mamy nową zasadę w domu - czas śniadania, każdy swoja micha postawiona, kto nie zje ten będzie głodny

nie mogę, Kot na mnie leży.