No i uwaga nadszedł ten dzień w którym będę mógł się wyspać! Ekhm..
Znaczy się Pętelce szwa wyjeli
Według Pani doktor wszystko ładnie się zagoiło, a więc udało się nam jakimś cudem <i moim niewyspaniem> uniknąć powtórki z rozrywki i rozdrapania rany
Pannie pozostało więc jedynie wyhodować ponownie futro pod brodą
Co może być trudne, bo Pętelce nadal trochę się kłaczy tak więc pod tym względem jest jeszcze pod obserwacją
A ja tu muszę opisać jak wygląda urażona godność jaśnie Pętelki po powrocie od weterynarza..
-najpierw dumnym i wyniosłym krokiem wychodzi z transportera dobitnie pokazując, że może i miałeś zaszczyt nieść ją w transporterze, ale to i tak ona dyktowała kierunek.. <co prawda akurat dzisiaj przy wychodzeniu z transportera poślizgnęła się na kocu, więc efekt odrobinę ucierpiał, niemniej nadal była dostojna i pełna gracji..> xD
-następnie następuje drobiazgowy i leniwy zwiad po włościach, czy aby ktoś podczas Jej nieobecności nie przeprowadził gdzieś sabotażu <zwłaszcza drobiazgowo Jej Miziastość zwykła sprawdzać miski, zapewne pod kątem zamachu tabletkowego>
-potem mierzy mnie pełnym namysłu i podejrzliwości spojrzeniem, czy aby nie zamierzam ganiać za nią z octeniseptem i wacikiem, tudzież dziwnymi rzeczami w rodzaju bandaża.. <ale i tak najgorsze są krople do oczu>
-na koniec zaś zwykła majestatycznie legnąć w jakimś wyeksponowanym miejscu w pokoju - mrużąc oczy i dyskretnie obserwując rozwój wypadków..
Gdy zauważy, że się zbliżam delikatnie zmienia pozycje prezentując brzusio, zachęcając: "No dalej miziaj mnie Ty niezgrabny człowieku, chcę rekompensaty za to co mnie spotkało w sali tortur pod wieżami.."
Gdy już zdecyduję się ją pogłaskać ona po chwili głasków, nagle łapie mnie delikatnie zębami za skórę na ręce i ucieka w dzikich pląsach <znaczy się oddala się dumnie> na wysokości i patrzy na mnie spod zmrużonych powiek: "Chyba nie myślałeś, że w 15 minut po wizycie u weta zapomnę gdzie żeś mnie zaciągnął i tak łatwo wybaczę -.-"
~