Czego się dowiedziałyśmy?
Badanie rynoskopem wykazało, że nosogardziel i nozdrza wewnętrzne są drożne, za to zewnętrzne otwory nosowe wąskie, co zresztą widać na pierwszy rzut oka u Moni #nosekjakmichaeljackson. W lewej jamie nosowej bardzo duża ilość wydzieliny, co też widać w postaci towarzyszącego Moni nieustannie gluta pod nosem

I teraz gorsza część - lewa jama nosowa jest bardzo powiększona, prawdopodobnie z zanikiem małżowin nosowych, zwłaszcza po lewej stronie. Co to znaczy?
Wiemy, że u Moni od dłuższego czasu mamy do czynienia z zakażeniem bakteryjnym. Na wykonanym jakiś czas temu posiewie z wymazu z nosa wyhodowano bakterie Pausteurella i Acinetobacter, na które nie zadziałała nawet autoszczepionka. Nie wiemy, czy pierwotną przyczyną stanu rzeczy była wada wrodzona w obrębie jamy nosowej, która powoduje nadmierne namnażanie bakterii, czy do zmian w obrębie tkanek doszło na skutek przewlekłego stanu zapalnego. Pewne jest, że doszło już do wysycenia tkanek miękkich a małżowiny nosowe są zniszczone.
Weterynarz pobrał wycinek do badania histopatologicznego - w ciągu 10 dni będą wyniki. Dalsze zalecenia dostaniemy dopiero po uzyskaniu wyników tego badania. Dlaczego? Musimy wiedzieć, czy objawy są związane z limfocytarno-plazmocytarnym czy idiopatycznym zapaleniem. Jest to o tyle ważne, że w pierwszym przypadku musimy wdrożyć leczenie sterydowe, w drugim absolutnie nie.
Leczenie? Skuteczne leczenie tak naprawdę nie zostało opracowane

Zrobię co mogę, by mogła oddychać normalnie, trzeba więc uruchomić ponownie zbiórkę na leczenie i zabieg, żeby to umożliwić
