Ktoś dzisiaj w nocy zamordował drapak. I do tego nie ma chętnych do przyznania się, czyja to łapa się do tego przyczyniła. Połowa drapaka nadaje się wyłącznie do rozmontowania.
Dzieci, to już nie są dzieci. Chłopaki lada chwila skończą dwa lata. I nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze ma nadzieję, że znajdą dom. Bo nie są miziaści i nie nadają się do domu z dziećmi. Nie mają szans na adopcję. Dwa naprawdę fajne kocury, z którymi można się wspaniale bawić, które można obserwować aż po zapomnienie o istnieniu telewizora i komputera i które w nocy przyjdą do łóżka, żeby zasnąć przytuleni do człowieka.
Dostaliśmy takie fajne rybki dla kotów, takie coś na ząb dla kota. Dokładnie zawinięte w woreczek wieczorem schowałam na półce w kuchni. Nad ranem obudził mnie szelest woreczka. Rybki zniknęły. Kamery na noc nie ustawiłam w kuchni, ale jeśli chodzi o takie sprytne zwąchiwanie czegoś ciekawego, to zawsze podejrzewam Norka. To to jest przebiegłe powyżej normy
Byliśmy na obcięciu pazurków. Basik był zdecydowanie temu przeciwny. Łapanie Basika wyglądało następująco:
Basik pod łóżkiem, ja stawiam transporter z jednej strony i próbuję go namówić do przesunięcia się do transportera.
Basik przenosi się pod szafę. Zatykam wyjście spod szafy z jednej strony transporterem, z drugiej wkładam rękę i chcę Basika przepchnąć.
Basik sprytnie omija transporter i ładuje się pod drugą szafę. Ponownie podstawiam transporter i wkładam rękę.
Basik czując moją rękę zmyka pod łóżko.
Opcję powyższą powtarzamy.
Basikowi się nudzi takie gimnastykowanie ludzia i wskakuje na szafę. Podchodzę do niego z jednej strony szafy (z dwóch nie mogę jednocześnie przecież).
Basik sobie zeskakuje z szafy i wpada pod łóżko. Robię padnij i próbuję go dosięgnąć pod łóżkiem.
Przenosimy się pod szafę.
Basik wskakuje na parapet i sprawdza, czy nie da się zwiać przez okno, bo już mu się zaczyna nudzić takie ganianie w kółko. Okno zamknięte. Ja w tym czasie wstaję spod szafy.
Basik biegnie sprawdzić, czy drzwi od pokoju zamknięte, bo moglibyśmy się przenieść z naszą gimnastyką do innego pomieszczenia. Drzwi zamknięte.
Basik stwierdza, że mu się znudziło i wchodzi do transportera. Ja się nadaję wyłącznie pod prysznic.
Norek nie ma takiej cierpliwości do monotonnej zabawy i zanim zostanie zapakowany do transportera robi tylko jedno kółko po pokoju.
Obcięcie pazurów to przy tym pryszczyk. Malutki pryszczyk.
Jak wracam do domu, to gdzie najczęściej widuję Norka? Siedzi sobie na parapecie i wygląda przez okno. Jakby go zapytać, to odpowie, że podpatruje gołębie na dachu. Tylko dlaczego on nigdy nie siedzi na parapecie, jeśli jestem w domu?