Witamy
i na wstępie się chwalimy! Tak - to już rok! Dziś jest ta magiczna data gdy Kaja i Kajtek trafiły pod mój dach.
Co się zmieniło od tego czasu? No to wyliczamy:
- mają piękną sierść (pochwaloną przez panią vet

)
- trochę więcej ciałka ale pod kontrolą

- bez problemów poddają się manicure (Kai po raz pierwszy sama obcięłam pazurki w tę sobotę - bez pomocy! )
- bez problemów można je podnieść i np. zanieść do transportera (Kaja nawet raz została podniesiona przez koleżankę i Kaja się nie wyrywała!)
- coraz częściej śpią blisko siebie i zdarzy im się myć wzajemnie ale jeszcze dość często kończy się to podgryzaniem i bójką
- Kajtek jest nakolankowy - uwielbia ugniatać kolana by potem się na nich ułożyć i spać bez limitu czasu
- poza tym są miziaste, witające od progu (nosek-nosek), wspierające przy myciu naczyń czy szykowaniu jedzenia, a najlepsze że uwielbiają towarzystwo człowieka (również gości!)
Co się nie zmieniło:
- Kai zdarzy się siknąć poza kuwetę - wystawia tyłek za daleko... cóż - muszę kontrolować wysokość żwirku
- Kajtkowi zdarzy się zostawić kleksa poza kuwetą - ciężko stwierdzić dlaczego nie chce skończyć w kuwecie

(dodam że kupy były badane i są "czyste" od robaków, lambli czy pasożytów)
- kocie figle i bójki są na porządku dziennym
- Kai zdarzy się prychnąć ale już tylko na Kajtka gdy ten się jej sprzeciwia
- Kaja jeszcze czasem mnie ugryzie /albo uderzy zębami/, gdy jest mocno "podochocona" głaskaniem czy czesaniem furminatorem (ciekawa forma zaczepki?) hmm...
Ale tak ogólnie to można rzec że się zadomowiły, prawda?
Na koniec fotki
Pozdrawiamy
i obiecujemy że odezwiemy się wkrótce
Ps. kocie uściski dla Morri

"Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los" - Oscar Wilde