
Silana
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Zauważyłam takie coś i mam nadzieję, że to postęp - za radą weta staram się porządnie wysadzać Silankę trzy razy dziennie, wyciskając pęcherz. No i trzy razy dziennie siadam sobie przy ubikacji, sadzając małą na desce i masując - ku jej lekkiemu niezadowoleniu, oczywiście. Efekt? Od dobrego tygodnia ilość siku znajdowanego na podłodze zmalała prawie do zera (za wyjątkiem tych sytuacji np. Porannych, kiedy pęcherz pełen a ludź nie zdąży z kotkiem do kibelka). Zastanawiam się, czy to kwestia tego, że pojemność jej pęcherza jest taka akurat, żeby wytrzymać do następnego wysadzania, czy... Mała zaczęła łapać, o co w tym chodzi? 

Szczerze powiem, że zaczęłam od ubikacji, bo się wygodniej sprząta, a nie miałam pojęcia czy w ogóle ze strony Dziecka będzie jakaś pozytywna reakcjaMorri pisze:zastanawiam się czy nie lepiej byłoby od razu przyzwyczajać jej, że to się jednak załatwia do kuwety?


Okropnę kocię spędza bardzo dużo czasu na naszym łóżku. Wdrapywać się sama nie chce - woli siedzieć obok i drzeć dzioba tak długo, aż pojawi się Ręka, Która Podnosi i wciągnie ją na materac
A potem zaczynają się dzikie harce, jak na załączonym filmiku:
https://youtu.be/ISYaTBybZw4?list=PLZTA ... qmFgLteZNA

https://youtu.be/ISYaTBybZw4?list=PLZTA ... qmFgLteZNA
Najszybciej będzie, jak zacytuję tekst, który wspólnie z Morri wysmażyłyśmy na FB:
Przy okazji Silanka dała się poznać jako pasażerka cicha i ogólnie bezproblemowa - pod warunkiem, że cały czas trzymałam ją za łapkę na pociechę 
Czyli kontynuujemy ćwiczenia i walczymy dalej.Podróżniczka Silanka wczoraj była wizycie we Wrocławiu, gdzie - dzięki Waszej pomocy - wykonano rezonans magnetyczny. Okazało się, że w dwóch miejscach są duże zmiany - torbiele, które uciskają rdzeń kręgowy. Nie można ze 100% pewnością określić, czy rdzeń jest przerwany, czy nie. Natomiast fakt, że koteczka ma czucie głębokie i porusza łapkami, to bardzo dobra wiadomość i nadzieja na to, że zacznie chodzić. Co prawda są minimalne szanse na odzyskanie pełnej sprawności, ale jeśli leczenie się uda, będzie chodziła sama - koślawo, ale sama. Gorsza sprawa z załatwianiem się - prawdopodobnie zawsze będzie potrzebowała pomocy człowieka. Od pewnego czasu praktykujemy "kontrolowane odsikiwanie" małej, które polega na sprowokowaniu siusiania masażem brzuszka (pęcherza) ręką - dzięki temu mocz zawsze trafia do kuwety. Wystarczy zrobić to trzy razy dziennieNa dniach wejdziemy z lekami, które mają pomóc w ograniczeniu torbieli i za miesiąc pojedziemy do kontroli - oby się okazało, że leki i gimnastyka razem dają efekt.
Ostateczna ostateczność to operacja, ale ta jest bardzo droga i jest ryzyko, że skończy się całkowitym paraliżem. Będziemy się nad tym zastanawiać, jeśli za miesiąc nie będzie postępów.


"Wypadków" z załatwianiem się po kątach prawie nie uswiadczamy
bez skrupułów zabieram małą na noc pod kołdrę, a ona radośnie układa się w ciepełku u mojego boku
ostatni dzień czy dwa Silana była nieco rozdrażniona - prawdopodobnie reakcja po szczepieniu. Brama na ręce burczała, przytulaski nagle przerywała gniewnym miaukiem (a miauk ma jak agresywna tygrysica xD)... Na szczęście wczoraj nagle jej przeszło i większą część dnia (miałam wolne) przedrzemałyśmy razem na kanapie. Nie ma lepszego termoforku niż puchate kocię 



Pewnie umieracie z tęsknoty za zdjęciami Dziecka, prawda? No powiedzcie, że umieracie 
Już ona dobrze wie, że tak
Mały gremlin robi postępy w zdobywaniu nowych przestrzeni w mieszkaniu. Starsze koty z niejaką konsternacją orientują się, że dotychczas bezpieczne pozycje na wysokości przestają być bezpieczne. Dziecko, chociaż nadal nie używa tylnych łapek, potrafi się wspiąć na sofy, łóżko, krzesła (co jest o tyle niesamowite, że materiał do zaczepienia pazurków jest na wysokości jakichś 35 cm!) i... pierwszą półkę drapaka:
Silana nadal zawzięcie zaczepia starsze koty, a one nadal niespecjalnie chcą się z nią bawić... natomiast coraz lepiej wychodzi im spanie w swoim nawzajem towarzystwie:
Takie obrazki są już na porządku dziennym :3
Od dwóch tygodni jesteśmy na kuracji lekami, które nam zalecono we Wrocławiu. Na razie ciężko powiedzieć, czy kuracja działa, czy nie - Dziecko szamie leki dzielnie razem z karmą, załatawiamy się do kuwetki (nadal bez większych wpadek posikiwaniowych), tylne łapki pracują jak pracowały, albo raczej jak nie pracowały... Ale - i tu nie wiemy, czy się łudzimy, czy nie - przy wysikiwaniu mała szybciej traci cierpliwość, jakby jednak masowanie brzuszka wreszcie odczuwała. Nie jest to na pewno przyjemne uczucie, ale jeśli faktycznie Silana zaczęła odczuwać dyskomfort...
No, nie będziemy zapeszać. Z pewnymi przebojami jesteśmy w tej chwili w trakcie ustalania wizyty kontrolnej we Wrocławiu. Zobaczymy.
Na deserek - śpiący kiciuś w swoim ukochanym miejscu: na Pańci



Już ona dobrze wie, że tak

Mały gremlin robi postępy w zdobywaniu nowych przestrzeni w mieszkaniu. Starsze koty z niejaką konsternacją orientują się, że dotychczas bezpieczne pozycje na wysokości przestają być bezpieczne. Dziecko, chociaż nadal nie używa tylnych łapek, potrafi się wspiąć na sofy, łóżko, krzesła (co jest o tyle niesamowite, że materiał do zaczepienia pazurków jest na wysokości jakichś 35 cm!) i... pierwszą półkę drapaka:

Silana nadal zawzięcie zaczepia starsze koty, a one nadal niespecjalnie chcą się z nią bawić... natomiast coraz lepiej wychodzi im spanie w swoim nawzajem towarzystwie:

Takie obrazki są już na porządku dziennym :3
Od dwóch tygodni jesteśmy na kuracji lekami, które nam zalecono we Wrocławiu. Na razie ciężko powiedzieć, czy kuracja działa, czy nie - Dziecko szamie leki dzielnie razem z karmą, załatawiamy się do kuwetki (nadal bez większych wpadek posikiwaniowych), tylne łapki pracują jak pracowały, albo raczej jak nie pracowały... Ale - i tu nie wiemy, czy się łudzimy, czy nie - przy wysikiwaniu mała szybciej traci cierpliwość, jakby jednak masowanie brzuszka wreszcie odczuwała. Nie jest to na pewno przyjemne uczucie, ale jeśli faktycznie Silana zaczęła odczuwać dyskomfort...
No, nie będziemy zapeszać. Z pewnymi przebojami jesteśmy w tej chwili w trakcie ustalania wizyty kontrolnej we Wrocławiu. Zobaczymy.
Na deserek - śpiący kiciuś w swoim ukochanym miejscu: na Pańci

