Chyba wszystko ku dobremu

Leborek miał problemy z wymiotami znowu, miał USG i na szczęście nic tam nie wyszło, podejrzewamy że brakuje mu witaminy, która obecnie dostaje w zastrzykach. I jak na razie wymioty ustąpiły, chociaż dywanu jeszcze nie oddam do czyszczenia
Diana jest znowu z nami, nawet wykazuje mniejsza niechęć do Lęborka, więc spał kilka razy z nami (wcześniej nie mógł bo wymiotował i lubi w nocy się bawić wszystkim co szeleści) kocur rozpycha się i nie daje się zrzucić z poduszki

ale niech mu już będzie, śpimy razem
Pomijając fakt że Leborek jeszcze się nie nauczył że można poddawać się długim kąpielom (bo nikt go nie zaatakuje w tym czasie- skutek to brudne uszy którymi musiał sie zająć weterynarz) to chyba ciągle nie dociera do niego że miska się regularnie zapełnia

rzuca się na jedzenie, potrafi zjeść 400g puszki dziennie (nie podaje mu tyle, tylko byłam raz ciekawa czy zostawi czy zje wszystko, Leborek dawał znaki pt "kobieto, wreszcie zrozumiałaś czego mi trzeba") wiec myślę ze gdybym mu dawała tyle, ile on chce, to mogłabym spokojnie wyhodować kota który by miał jakieś 6kg

i na pewno On by nie miał nic przeciwko
