HEjka,
proszę osoby które mają doświadczenie w adopcjach kociaków o poradę. Maluchy po 4 miesiącach u mnie znalazły fajny dom, po tygodniu pojawił się problem, który cytuje poniżej - opis opiekunów. W SKRÓCIE: Po tygodniu adaptacji jedna lub obie koteczki zaczęły siusiać poza kuwetą (do kuwety także, ale powtarzają się epizody siusiania na pościel, buty, pranie).
Dodam, że w domu jest jeszcze dorosła kotka wychodząca (syczy na maluchy, ale one sobie z tego nic nie robią) I PIES ( z którego także już sobie niewiele robią kociaki). lUKRECJA ma już od jakiegoś czasu 2 dniowe rujki, ale siusianie zdarza się niezależnie od tych dni. NIewiadomo, który z kociaków to czyni, bo zdarza się to , kiedy nie ma świadków.
Czy coś poza feliwayem byście proponowali? U mnie NIGDY żaden z kociaków tymczasowych nie siusiał poza kuweta, więc nie mam doświadczenia z czego może to wynikać, zwłaszcza, że wydaje się, że po tygodniowej adaptacji kotki wcale nie są jakoś specjalnie zestresowane.
wielkie dzięki za porady
Witam,
zgodnie z obietnicą przesyłam zdjęcia Aniki i Lukrecji. Dużo, bo ciężko mi wybrać:)
No i pojawił się problem. Któraś (a może obie? pewności nie mam) zaczęła siusiać do naszego łóżka. Wczoraj na jedną kołdrę (spora kałuża), dziś na drugą. Kołdry i pościele wzięłam do prania, pokój zamknęłam aby go wywietrzyć. A przed chwilą odkryłam obsiusiany ręcznik w łazience, no i stertę ubranek mojego synka leżącą na fotelu. Nie wiem, skąd to się bierze, że akurat robią (robi) tylko na piętrze. Wstawiłam im tam dodatkową kuwetę, może mają za daleko na parter? Zamówiłam też “Feliway”, dyfuzor z kocimi feromonami – pomyślałam, że to może wynik “zagęszczonej” atmosfery – małe śpię na kartonie przy łóżku, na parapecie, a nasza kotka z nami lub pod łóżkiem, ale nadal syczy na nie, więc może boją się chodzić? Chociaż zauważyłam, że siusiają (siusia) kiedy nikogo nie ma w pobliżu – ani nas, ani kotki, ani psa. Ładnie jedzą, piją (aczkolwiek niekonwencjonalnie – z miski nie chcą, wstawiam im wodę w miseczkach do umywalki lub zlewozmywaka – wtedy piją całkiem sporo, zwłaszcza Lukrecja), wieczorami bardzo aktywnie gonią po całym domu, coraz częściej mają fazę na przytulanie do nas.
Czy u Państwa też się to zdarzało? Nie wiem, czy to wynik stresu, zmiany otoczenia, itp., czy może jednak jakiś problem nefrologiczny. Nasz weterynarz zasugerował najpierw rozwiązania behawioralne (kolejna kuweta, izolacja, feromony, oswajanie), jeśli to nie pomoże to warto zrobić badania, badanie moczu. Trochę mnie to martwi, nie wiem np. jak dostarczyć mocz do badania? Jak go zebrać? Są jakieś sposoby? No i martwi mnie, że to nie jest sprawa jednorazowa a coś powtarzającego się, a to już może świadczyć o jakimś problemie. Tym bardziej, że ilościowo to jest całkiem spora kałuża, a nie pojedyncze kropelki... Aha, kuwety mają czyste, żwirek bezzapachowy, żeby dziwne zapachy ich nie drażniły.
Jak tylko przyjedzie dyfuzor, zainstalujemy. Odczekam kilka dni i jeśli nie będzie poprawy pojedziemy do weterynarza.