Długo ukrywała kociaki, nie sposób było je nawet znaleźć, bo teren duży i pełen zakamarków. Dopiero niedawno zdecydowała się przyprowadzić je bliżej miejsca dokarmiania.
Pierwszy raz udało nam się je zobaczyć w niedzielę.



Maluchy były bardzo nieufne, gdy byliśmy blisko, wychodziły spod kontenera tylko na chwilę, łapały jedzenie i znów uciekały. Plan był taki, że będziemy przez około tydzień przyjeżdżać codziennie i przyzwyczajać je do siebie, żeby dały się bez problemu zabrać.
Jednak budowa to teren dla małych kociaków bardzo niebezpieczny. Maszyny, ciężarówki dostawcze, przestawiane palety z ciężkimi materiałami i duży pies stróżujący, który wprawdzie jest do kotów raczej przyjaźnie nastawiony, ale już od swojej miski i legowiska odgania je zdecydowanie i gwałtownie. A maluchy są w takim wieku, że robią się coraz bardziej samodzielne i ciekawskie, zaczynają zwiedzać, ale są jeszcze nieporadne i niedoświadczone...
W poniedziałek, dzień po tym jak widzieliśmy je po raz pierwszy i zrobiliśmy im zdjęcia, najbardziej śmiały i ufny z piątki kociaków, niestety przypłacił taką samodzielną wyprawę życiem


Zapadła decyzja, żeby wyłapać kociaki jak najszybciej, bo każdy dzień w takich warunkach, to dla nich duże zagrożenie. Nie było łatwo, bo to płochliwe dzikuski, a pod kontener człowiek za kociakiem nie wejdzie


Maluchy początkowo przerażone łapaniem i nowym miejscem, nie potrzebowały jednak wiele czasu, żeby otrząsnąć się ze stresu i już sprawdzają możliwości i wytrzymałość swojego tymczasowego lokum. Wyrosną z nich super koty

Kocia mama, mając swoje dzieciaki u boku, też zachowuje się bardzo spokojnie jak na dziką kotkę.
Mamusia, po odchowaniu kociaków zostanie wysterylizowana.
A kociaki to dwa cudne, pręgowane i cętkowane buraski i dwa buraski z białymi mordkami, łapkami i brzuszkiem. Prawdopodobnie trzy kocurki i jedna kotka.




Cała galeria
Wkrótce zrobimy im nowe, indywidualne zdjęcia. Wszystkie oczywiście już niedługo będą szukały nowych domków. Można już się zakochiwać i ustawiać w kolejce

Tym bardziej, że na tej samej budowie są jeszcze dwie kotki, które okociły się później niż ta i zapewne niedługo również wyprowadzą kociaki – a domki tymczasowe przepełnione i brak miejsca na maluchy
