Trafiło to to pod skrzydła naszej fundacji podczas niedzielnego sabatu. Chwilę wcześniej, w drodze, przytrafił się mały wypadeczek przez co chwilowo kocurek wystepował pod roboczym imieniem "Śmierdziel". Został od razu podmyty przez ciocię Natty.
Ciocia Villemo zidentyfikowała pasażerów na gapę i szybko nastąpiła akcja pozbywania się niepotrzebnego towarzystwa.
Młody jest aż nadto do przodu. Podczas spotkania, nie przejmując się natłokiem ludzi i kotów zwiedził mieszkanie, a podczas dokonywanych oględzin darł się i mnie oprychał.
Dzisiaj od rana zwiedził moją chatę. Kitka jak zwykle się niesamowicie "ucieszyła" :diablica:
A ja miałam stadko warczących węży w domu. No taki mały gnojek a oparchał wszystko co miało 4 nogi w domu i futro.
Mówiłam, że wypiorę to wyprałam, a wrzask był. TOZ wzywać, bo odzierają kota ze skóry. Aż mojej się żal zrobiło czy cuś i asystowała, ale uczucia miała ambiwalentne. Z jednej strony chciała powąchać a z drugiej "śpiewała" jak w stanie największego wcurwienia.
Natty zważyła czarnego kawalera- 1,80kg i podała pastę odrobaczającą.
Zastanawiam się nad imieniem dla niego. Ma taką śliczną strzałkę na nosku. Ale Strzałka to raczej imię dla dziewczynki, więc może Wektor?
A tak wygląda młody:


Póki co nie wklejajcie nigdzie ogłoszeń, bo Natty ma domek potencjalny, z ankietą na 5-
Oddalam się skontaktować z nimi.