Antonio trafił do nas jako kotka na sterylizację. Błyskawicznie okazało się jednak, że kawaler nie jest kotką i że kastracja nie jest wcale jego największą potrzebą weterynaryjną. Antonio jest już bowiem wykastrowany

Uwagę zwraca natomiast jego nosek - nie jest to wbrew pozorom rozszczep podniebienia. Wg opinii specjalisty weterynarza, Antonio najprawdopodobniej taki się urodził.
Kocurek błąkał się od dłuższego czasu, zaczepiając przechodzących ludzi - wszystko wskazuje na to, ze miał dom.
Drobny defekt, który na szczęście da się załatać, nie przeszkadza Antoniowi w okazywaniu czułości człowiekowi

Kocurek jest bardzo przymilny i uwielbia rozdawać buziaki
Antonio na
picasie
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez
Morri, łącznie zmieniany 1 raz.