Kociaki ewidentnie źle zniosły przeprowadzkę do domu i wizytę u weterynarza - oburzone, w szczególności Kosma, ale ta jego mina pt. podejdź, a odgryzę Tobie palec (co najmniej!), to zwykła ściema - wystarczy zacząć głaskać, a już uruchamia się w nim mały traktorek:). Lilu jest bardziej dystyngowana i wyważona. Baaaardzo chcą już pokazać brzuszek do miziania, ale jeszcze jednak to nie ten czas - myślimy, ze to kwestia tylko kilku dni...Poza tym jest coraz lepiej, brzuszki im rosną - zwierzaki to prawdziwe żarłoczki, uwielbiają razem przebywać i dbać o siebie wzajemnie. Wypuszczone z klatki co prawda stale przebywają pod łóżkiem, ale małymi kroczkami przełamują bariery...
Zapraszamy do oglądania innych zdjęć maluchów: https://plus.google.com/photos/11010396 ... 8924339537