I tak oto pod nasze skrzydła trafiły trzy niesamowite dziewczynki- Mirim, Jorka i Nerilka.
Na początku było bardzo, bardzo źle. Maluszki toczyło niedożywienie, koci katar, robaki, pchły i kleszcze. Dziewczynki były za małe i miały zły stan ogólny, więc nawet nie mogliśmy ich spryskać zwykłym fipronilem na pchły, bo nawet to mogło zagrażać ich życiu. Pozostało tylko na ten moment ręczne usuwanie wszystkich pasożytów zewnętrznych jakie tylko udało się nam wypatrzyć.
po 2 tygodniach można powiedzieć ze spokojem, że dziewczynkom w końcu już nic nie zagraża, nie mają temperatury, po odrobaczeniu nie są już męczone przez uporczywe biegunki, zaczęły samodzielnie jeść i pomimo zatkanego nosa i chorych oczu, dopisuje im humor. Nabrały ochoty i energii nie tylko do zabawy ale i do psot.
przez pierwszy tydzień dostawały serię 4 zastrzyków dziennie+ zakraplanie i przemywanie oczu co około 4 godziny, a jeszcze do pyszczka musiały przyjąć immunodol, lizynę i oczywiście jedzenie. Dziewczynki obecnie rozsmakowały się w surowym mięsku, oprócz tego ich dietę wspomaga mleko dla kociąt oraz RC convalescence.
Ciągle walczymy o oczka, bo źrenice Mirim nie reagują niestety na światło.
Mirim
Jorka
długowłosa Nerilka
Zapraszamy do oglądania ZDJĘĆ i FILMÓW.