Onufry to kupka nieszczęścia - wygłodzony, chudy jak patyk, futerko zrudziałe do granic możliwości (karmicielka upierała się, że złapał się czarno-rudy kot, bo to, co u pingwinka, nawet wolno żyjącego, ale w dobrej kondycji, jest białe - łapki, krawatka, mordka... - u tej Bidki jest z kolei brudne - takie jasno-rude...), oczy zaklejone ropą, z nosa cieknący katar, ucho pokryte strupami, z którego sączy się obrzydliwa, cuchnąca, krwisto-brunatna ciecz, do tego pięć zębów na krzyż, wszystkie ruchome...
Stan wizualny kocurka spowodował, że pierwsze, co wykonano, to test FIV/FeLV - niestety pozytywny, na szczęście wydaje się, że wszystkie przypadłości zdrowotne kota są do wyprowadzenia! Ma On niesamowitą wolę życia - w gabinecie dostał ksywkę "Petarda", bo jest tak ruchliwy, ciekawski i w ogóle nieprzejmujący się zabiegami wokół Niego czynionymi - no i ta Jego miłość do człowieka - doktorki nie mogły Go osłuchać, bo oczywiście mruczał cały czas:)
Jest to ewidentnie kot domowy, nie wiadomo jak długo błąkający się po świecie...
W klatce pierwsze, co zrobił, to zjadł wszystko, co miał, a później wyłożył się na posłanku (dosłownie!) bez żadnego strachu i skrępowania - jakby mieszkał tu od zawsze...
Rokowanie jest dobre, bo po trzech dniach antybiotykoterapii widać dużą poprawę...
Ale rekonwalescencja będzie na pewno długotrwała... Trzymajcie kciuki mocarnie!


Onufry na zdjęciach: https://picasaweb.google.com/1101039698 ... 044/Onufry#
i na filmikach: https://www.youtube.com/playlist?list=P ... I5YFAnaeSQ