Wcale nie tak dawno i nie tak daleko temu było sobie miejsce, w którym żyły koty. Miejsce to było spokojne, pełne zieleni, a bytowali tam ludzie, którzy kotami się opiekowali i dbali, by miały co jeść, ale także o to, by były zdrowe i wysterylizowane. Trudno się zatem dziwić, że tamtejsze koty były ufne, kochające i wierzyły, że człowiek jest istotą dobrą i mądrą. Niestety, znalazł się tam osobnik, który ani dobry, ani mądry nie był, był natomiast okrutny, tchórzliwy i głupi, a krzywdę zwierząt uważał za rozrywkę. Jak każdy głupiec i tchórz nie umiał nawet spojrzeć swoim ofiarom w oczy, więc zabijał je trucizną...
Właśnie tam żyła Nimbla. Kotka, która głos i kroki człowieka jest w stanie usłyszeć przez drzwi, dwa korytarze i kondygnację schodów, która swoją tęsknotę za dotykiem ręki potrafi wyśpiewywać godzinami. Nie zna takich pojęć, jak "nieufność", "wycofanie", "strach przed człowiekiem", każdy dwunożny jest dla niej potencjalnym opiekunem i ukochanym przyjacielem... Czy mogliśmy ją wypuścić i zaryzykować, że spotka tego, którego spotkać nie powinna?..
Ano nie mogliśmy.
Nimbla na
ZDJĘCIACH i
FILMACH.