...mógłby to być, gdyby nie fakt, że futro miał sklejone i miejscami świeciła spod niego goła skóra, a jedno oko zupełnie niemal zalepiała ropa. Do tego ciężko oddychał i nie grzeszył imponującą budową ciała - miał problemy, żeby dopchać się do miski, inne koty biły go, przeganiały. Nie ma się co dziwić, był obcy, nowy w grupie. Skąd się wziął? Jaka była jego historia? Nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, że w obliczu wszystkich przeszkód i ciosów od życia, zachowywał niczym nie zmącony spokój. Antybiotyki, zakraplanie oczu, wizyty u weterynarza - znosił wszystko... no dobrze, może w obliczu pustej miseczki zdarzało mu się protestować

A może i wiedział, może wszystko doskonale rozumiał? Hmm, nie zdziwilibyśmy się. U kotów wszystko jest możliwe

Horacy na ZDJĘCIACH i FILMACH.