Dusia

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 1555
Rejestracja: 18 lis 2006, 21:19
Lokalizacja: Poznań

Dusia

Post autor: Ania »

Obrazek

Dusia na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Ostatnio zmieniony 03 gru 2023, 11:53 przez Ania, łącznie zmieniany 9 razy.
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 1555
Rejestracja: 18 lis 2006, 21:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Ania »

Byłam z nią już u Skokołowskiej zalecenie to dawac jeść i po czasie sprawdzimy czy nie ma na coś uczulenia ale ja myśle,że to awitaminoza bo sąsiadka ją karmiła Cosibą z Lidla i dawała kości surowe do obgryzienia, a kota ostatnio widziałam na jesień jak miała futro , wiec cała zima na tym paskudztwie pewnie ją wykończyła, nie muszę dodoawać że kotak nie jest wysterylizowana i jeste najprawdopodobniej teraz we wczesnej ciąży bo na wiosnę zaczęli ją wypuszczać. Rozmawiałam z sąsiadką ltem jak się wprowdzili,że koniecznie musi ją wysterylizować ale ona na to,że na razie nie teraz bo nie ma pieniędzy! Mięli sasiedzi królika ale jedne im uciekł z naszego ogródka a drugi był chory i zdechł, ale oczywiście do weterynarza z nim nie pojechali!
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 1555
Rejestracja: 18 lis 2006, 21:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Ania »

Jeszcze póżną zimą kotka była trochę łysawa ale miała pchły i dałam sąsiadce Frointlain i mówiła,że ją popsikała tym i juz się tak nie drapie. Wtedy jednak się dowiedziałam co kotka je i,że te kości no i,że sąsiadka jej do kuwety sypie trociny!!!!
Po tych paru faktach już wszytsko wiedziałam. Po jakimś czasie sąsiedzi zniknęli i coś mnie tknęło, mówię do Roberta: kurde a kota przypadkiem nie zostawili? A Robert mów, że kot by miaukau. Po 5 dniach kotka zaczęła się odzywać! zadzwoniłam do ciotki, ale akurat przyszedł sąsiad , no wiec pytam się co z kotem a on ,że do niego przyjeżdza codziennie(fajnie tylko ja go nie widziałam!) i w tym momencie kotka wyleciała, patrzę łysa!
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Ania, łącznie zmieniany 2 razy.
dzioby125

Post autor: dzioby125 »

Jesteś niesamowita :kiss: :kwiatek:
biedna kicia, ale u twoich rodziców dojdzie do siebie i pięknota z niej będzie :serce:
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 1555
Rejestracja: 18 lis 2006, 21:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Ania »

:aniolek:
Witam po świętach, ledwo pisze taka obżarta jestem!
Zdaje relacje co u łysej kotki!
Wszystko teraz idzie chyba w kierunku dobrym. Byłam przed świetami u Sokołowskiej i tak mi głupio było. Kot niby odpchlony a u niej 2 pchły znalazłyśmy! No i tu się zaczęło, bo sokołowska mówi żeby koniecznie dobrze odpchlić więc ja po przyjeżdzie do domu :dezynfekcja tego pomieszczenia gdzie kotka siedzi, pranie w 70 stopniach lewgowiska, psikanie Frontlainem kota. I słuchajcie siedzę sobie z kotem w swięta u rodziców patrzę: Pchła!!!!! :cry: no patrzę i oczom nie wierzę. Jak to kurna możliwe. Wypsikałam już kota tak mocno,że aż się boję,że jej zaszkodzi. W końcu ona przeciez jest bidula chuda , nie ma takiej masy coby nie wiem ze 100 razy trzeba było psikać? Nic nie rozumiem! Oczywiście od razu pranie znów legowisk, wymiana piasku w kuwecie i dezynfekcja to za każdym razem po pchle? Nie wiecie co jest grane?
Jaby ktoś miał jakies sugestie co żle zrobiłam, to uprzejmie słucham. Acha a z tymi pchłami to jest ważne bo najprawdopodobniej to jest własnie uczulenie na pchły, coś jakby futerko się ruszyło , ale minimalnie odrasta ale Rzaneta mówi,ze jak ona ma uczulenie na pchły to wystarczy,że jedna ją ugryzie i znów może jaj futro wypadać!!!
pomocy!!!!w sprawie pcheł oczywiście....
Awatar użytkownika
drevni.kocur
Posty: 2268
Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
Lokalizacja: Poznań

Post autor: drevni.kocur »

Pchły musiały zatem gdzieś wleżć i przetrwać Twoją dezynsekcję. Jeśli kicia taka zapchlona była, to może trzeba też odpchlić pomieszczenie (pokój) w którym przebywała. Frontline działa na pchły 2 mce chyba, więc nie ma sensu ciągle jej pryskać (chyba że kapana jest). Lepiej spryskać miejsca, gdzie pchły mogły sie przyczaić w mieszkaniu. Was nic nie gryzie?

Tak sobie też myślę, że kotkę może dobrze jest spryskac w miejscach, gdzie jeszcze futro ma i gdzie środek mógłby się trzymać. Trzeba tylko pilnować, żeby nie zlizała tego preparatu zaraz po podaniu! Po pryskaniu przez 48 godzin nie wolno kota kapać.
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

ja bym tez poswieciła jeden frontline i wypsikala cale pomieszczenie

i zamiast gotowania legowiska tak na wszelki wypadek wywalilabym na smieci
Obrazek
dzioby125

Post autor: dzioby125 »

moje kochane :D ja jako, że miałam już dwu-krotnie inwazję pcheł uważam się za specjalistkę w tej dziedzinie ::
Z tego co czytałam to pchły siedzą uczepione po całym mieszkaniu, a na swojego żywiciela wskakują dopiero gdy chcą się pożywić, dlatego na 100 % są wszędzie w mieszkaniu rodziców :(
Jestem wielką fanką odpchlaczy w formie spot-on, moim zdaniem spraye nie są tak skuteczne, dlatego, że nie jest się w stanie rozpylić ich dokładnie po całym kocie. Wersja spot-on to kilka kropel w małej pipetce, które nakrapla się na skórę karku, a pchły po 12 godz. chodzą juz pijane, a po 24 zbiera się ich trupy. Pchła sobie wskoczy na kota, ale gdy ugryzie to pada zabita na smierć ;) i tak jedna po drugiej i jeszcze to co wylęgnie się z jajeczek, które złożone są w różnych zakamarkach mieszkania :cool:
Powodzenia ::
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

czyli co stronhold lub profender ?
Obrazek
Awatar użytkownika
Villemo7
Posty: 3496
Rejestracja: 10 maja 2006, 19:08
Lokalizacja: Poznań- Grunwald

Post autor: Villemo7 »

Wystarczy Frontline lub Fiprex, ale właśnie spot-on
KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
Awatar użytkownika
drevni.kocur
Posty: 2268
Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
Lokalizacja: Poznań

Post autor: drevni.kocur »

ja tam nie widzę różnicy między spot-on a sprayem. :roll: oprócz tego, że pierwsze jest dużo droższe. jak używałam spraya to też od razu trupy były. hmmm

Aniu, pociesze Cię, że pchły sa stosunkowo latwe do wytepienia. natka ma rację - 1 opakowanie frontline/fiprex i po sprawie.

możesz wziąć fundacyjny od pantei. ma termin do maja, więc akurat trzeba zużyć.
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 1555
Rejestracja: 18 lis 2006, 21:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Ania »

Niestey walka z pchłami spowodowała,ze kłaki już Łysce wypadły na ogonie....
Jest Łysa jak święta turecka. Pchły a właściwie ich zwalczanie zajęly mi ponad 3 tygodnie! Dopiero jak rodzice pojechali do wet blisko ich domu i posmarował ją wcieralnym na pchły to pchły zniknęły.
Ale kotka cały czas się drapie!!!
i jest łysa jak , nie wiem co!
MNie wiem , moze to jednak jakaś alergia!
Ta kotaka, to na prawdę cięzki przypadek, czemu ona się kurna drapie!
Teraz już w ogóle mniej będę miała na nia czasu , bo tak bywam ją odwiedzać codziennie a od poniedziałku rozpoczynam pracę etatowego pracownika w Puszczykowie!
Ehhh
Awatar użytkownika
kaory
Posty: 1983
Rejestracja: 12 gru 2006, 15:09
Lokalizacja: Poznań - Wilczak
Kontakt:

Post autor: kaory »

Ania pisze: od poniedziałku rozpoczynam pracę etatowego pracownika w Puszczykowie!
Ehhh
gratulacje Aniu :) :brawa:

a co do Łyski, to czy czasami jak pchła ugryzie, to ten jad powodujący swędzenie utzrymuje się przez jakiś czas?? Tak jest przynajmniej u ludziów...:)
semper eadem

http://kaory.digart.pl/

Mimi Kotalina [']
śpij spokojnie Miłeczko...[']
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 1555
Rejestracja: 18 lis 2006, 21:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Ania »

Nie ma niestety poprawy!
A pchłę wczoraj znalazła moja mama, 2 tygodnie temu dostała frointlain wcierany, osobiście wetetynarz wcierał!
To jakaś paranoja, ja siedzę i płaczę , już.... :neutral:
Sokołowska powiedziała ,ze spróbujemy czymś innym ale za 2 tygodnie dopiero, bo strujemy kota!
Jest porawa w jedzeniu, przybrała na wadze, porobię zdjęcia to jutro przeslę, łysa jak kolano, już nawet z ogona jej powypadały....tylko głowa została.
I ta wczorajsza pchła, obłęd!!!
Awatar użytkownika
drevni.kocur
Posty: 2268
Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
Lokalizacja: Poznań

Post autor: drevni.kocur »

"Zwalczanie pcheł w pomieszczeniach zamkniętych powinno się rozpocząć od wytypowania miejsc, w których mogą występować i rozwijać się te pasożyty. Zaczynamy od legowiska oraz ulubionych miejsc przebywania zwierzęcia, dywanu, wykładzin, szpar w parkiecie lub podłodze itp. Należy wziąć także pod uwagę tapicerkę samochodu, jeżeli zwierzę często podróżuje z właścicielami. Likwidacja pasożytów powinna być przeprowadzona w dwóch etapach. Po pierwsze należy zrobić porządki w wyznaczonych miejscach. Legowisko zwierzęcia powinno być regularnie zmieniane, a posłanie prane, pozostałe miejsca powinny być regularnie sprzątane odkurzaczem. Jak wykazały badania, częste odkurzanie usuwa 15-20% larw i 32-59% jaj pcheł. Mimo iż ten zabieg nie zlikwiduje wszystkich pasożytów, to jednak redukuje ich liczbę oraz przygotowuje porządkowane miejsca do zastosowania chemicznych środków owadobójczych. Preparaty chemiczne tym skuteczniej zadziałają na pchły i ich formy rozwojowe, im mniej kurzu i zanieczyszczeń będzie w miejscu ich stosowania. Należy pamiętać, że worek od odkurzacza powinien być nie tylko dobrze oczyszczony po sprzątaniu, ale także poddany chemicznej dezynsekcji. Wyboru i zakupu właściwego środka do dezynsekcji należy dokonać w lecznicy weterynaryjnej, a nie na straganie targowiska czy w sklepie ogrodniczym. Unika się w ten sposób środków chemicznych o znacznym stopniu toksyczności, dopuszczonych do zwalczania pasożytów zwierząt i roślin, ale w środowisku naturalnym. Najlepiej zastosować w pomieszczeniach mieszkalnych środek, który używany jest przez lekarzy weterynarii do zwalczania pasożytów zewnętrznych u zwierząt domowych bez żadnych przeciwwskazań po jego podaniu. Wtedy mamy stuprocentową pewność, że nie będzie on toksyczny dla domowników po zastosowaniu go w domu, altance, czy samochodzie."

więcej na www.parazytologia.pl
ODPOWIEDZ