No to już puśćcie te kciuki bo będą fioletowe
Mała pinda zawitała do nas 29 grudnia wieczorem . Wreszcie jest .
Niby przypadek , że 29 akurat w trzy miesiące po tym jak nasz Wasyl 14 letni kocur syberyjski odszedł od nas za Tęczowy Most po jego dwuletniej walce z chorobą - zjawiła się Bździągwa.
Weszła jak na nią przystało przebojowo . Z przygwizdem i przytupem .
Jak struś Pędziwiatr

mi mi
Ziutek następca tronu po Wasylu był zupełnie oszołomiony . Spodziewał sie może jakiegoś oporu , syków , pazurków ale nie ale nie . Nie było też zupełnego poddaństwa w stylu koła do góry i oj jaki ja biedny mały kotecek .
Po 10 minutowej grze wstępnej gdzie ogon Ziutka miał grubość komina na Batorym mała po prostu zaczęła bzikować jakby nie zauważając Ziutka a wręcz go ignorując . Przebiegała obok niego bądź przeskakiwała nad nim jeżeli znalazł się na jej drodze jakby go nie było . Młody rezydent był w szoku i pomału zaczęła schodzić z niego para
Nawet takie

próby łapeczką ze strony Ziutka zaczęły być łaskawie zauważane po dobrej godzinie

jak juz jego ogon wrócił do normalnych rozmiarów .
Ziutek nie zdążył chyba nawet zaprotestować jak w przypadku próby adopcji Rysia , który był u nas kilka tygodni wcześniej . Oj wtedy to się działo na ostro . Grzebień ze sierści na grzbiecie jak u dinozaura , pazury , zębiska no i finalnie Rysiu musiał wrócić do siebie . Żaden nie chciał odpuścić i obawialiśmy się o łapkę Rycha bo tego dnia był pierwszy raz poza klatką po chorobie . Ale nie o tym nie o tym no no no no no kawusia
Po wyjeździe Oli posiedzieliśmy z kotełami tak jeszcze ze dwie godziny i nie mogliśmy się napatrzeć jak Ziutu łazi za Bździągwą łapa w łapę i próbuje wkraść się w jej łaski.
Potem do becika i co okazało się rano ?
Oboje tzn. Bździągwa i Ziutek centralnie na pościeli w końcu łóżka na wolnej przestrzeni pomiędzy naszymi nogami w jak najlepszej komitywie .
Już wstajemy ? Zdawali się pytać oboje . Nie za wcześnie ?
Piątek był kociozwariowany . Cały . Oboje prześcigali się w kocich gierkach . Bźdzwiągwa na 12 fajerek a Ziutek nic nie gorszy . Hultaj wyraźnie odżył po odejściu Wasyla .
A to zabaweczkę przyniósł i położył przed małą a to łapeczką delikatnie bez pazurków pac pac zaczepiactwo . A mała atak na niedźwiedzia i dzidka

jak kuna . Cały dzień tętent spanka prawie zero tylko szybki futerek , siku w piaseczek i dalej do brojenia . O nocy z piątku na sobotę jeżeli pozwolicie jutro kochani jutro bo jakies focie muszę jeszcze ogarnąć
