Perlunia to kolejny posterylizacyjny "spadek" - ubiegłoroczne kocię, na rekonwalescencji pozabiegowej dość mocno zaniemogło, dlatego trafiło najpierw do kliniki na hospitalizację, a później do naszego szpitalika na rekonwalescencję. Tu zaś okazała się niesamowitą przylepą, co to człowieka potrzebuje do szczęścia zawsze, kociego towarzysza - niekoniecznie. Stosunek koteczki do futer będziemy jeszcze badać, póki co - dość ostentacyjnie wyraża swój stosunek do nich - sycząc. No ale co się dziwić - wszak to konkurenci do miziającej ręki, a głasków kotka domaga się nawołując jak tylko kogoś usłyszy; kiedy zobaczy - przechlastane, cały czas gaduli:)))
Perlunia jest niesamowicie drobna, chudziutka wręcz (z wyjątkiem ogona - ten jest baaardzo dorodny;), o trochę egzotycznych rysach pyszczka, przypominających persa - trzymajcie kciuki, by udało nam się maludę trochę podtuczyć i doprowadzić do pełnego zdrowia. No bo jak taka przylepa ma wracać na działki???
Perlunia na
ZDJĘCIACH i
FILMACH.