Ta piękna zielonooka koteczka trafiła do nas z działek ROD w Koziegłowach. O pomoc w złapaniu tek kotki poprosiła Fundację karmicielka. Dlaczego? Nietrudno się domyślić, wystarczy jeden rzut oka...
Spójrzcie na tę biedulę! Widoczne plackowate wyłysienie - tak wyglądają futrzaki zaatakowane przez wszoły. Jeśli człowiek nie pomoże, to się najczęściej źle kończy. Nie zastanawialiśmy się więc długo - kotka wylądowała u weterynarza. A tam diagnoza: fiv dodatni, a w pyszczku obraz nędzy i rozpaczy. Już to pierwsze wystarczyłoby, aby kotka nie wróciła na dwór... Obecnie mała jest już wysterylizowana i w dalszym ciągu leczona, przeszła sanację jamy ustnej. Coraz bardziej też się oswaja i lgnie do człowieka, a do tego ma najpiękniejsze szmaragdowe oczy na świecie
I dostała też imię - Fifka. Dlaczego? Co to za pytanie! Wystarczy na nią spojrzeć - poznańska fifna panna jest, że fest!
FIFKA fifna jest coraz bardziej. Dzięki pomocy człowieka Fifka wygląda jak na fifną pannę przystało.
Chociaż ostatnia wizyta u weta bardzo ją zestresowała to znowu jesteśmy kumpelkami.
Swoim przecudnym miauuuuu..... przywołuje mnie na każdym kroku. Podczas głaskania pręży się i mruczy. Zobaczcie, czy ten biały pomponik na końcu ogonka nie jest fifny? PRZEŚLICZNY!!!
Poznajecie fifną pannę? Nie? To dlatego, że Fifka odzyskała piękne futerko. Jest smutna, bo ma dosyć siedzenia w klatce. Mam nadzieję, że ktoś się do niej uśmiechnie i pokocha całym sercem. Mówię Wam, warto chociażby dla tych baranków jakimi wynagradza każdy przejaw czułości.
Fifka dotarła do nowego DT. Jak na razie aklimatyzuje się w jedynym zamykanym pomieszczeniu i siedzi pod wanną. Homer całkowicie olał obecność nowego mieszkańca. Obojętnie przeszedł obok kontenerka, w którym była Fifunia, nie reagował w ogóle na Jej miauczenie. Po prostu chamisko z tego Księciunia
Że miłość jest ślepa to wiadomo, ale, źe głucha...na miauki takiej Pięknotki...najwidoczniej Homer-zacny Intelektualista ceni sobie wnętrze a na to potrzeba czasu A Koteczka faktycznie cudnej urody, nie tylko te zielone oczy, ale wyraz pyszczka i prześliczne czarno-białe ubarwienie
Fifka już je z ręki co prawda muszę rękę złamać w trzech miejscach żeby do Niej dosięgnąć, bo tak się zabunkrowała pod wanną, ale daje się miziać za przysmaczki. Nadstawia nawet kuperek do głaskania, a to już od głaszczącego wymaga totalnej ekwilibrystyki. Jednym słowem, z dnia na dzień jest coraz lepiej