Grażynka
Moderatorzy: Migotka, crestwood
Grażynka
Grażynka pojawiła się u nas bardzo nieoczekiwanie: w ostatniej chwili odpowiedzieliśmy na apel z prośbą o przygarnięcie jej przed oddaniem malucha do schroniska. Drobna, malutka i chuda wygląda jak kocie dziecko, a naprawdę liczy sobie już 1,5 roku. Nie ma miejsca w domu, którego Grażynka nie zbadała, obwąchała, obejrzała. Była wszędzie z prędkością światła. Kicia towarzyszy człowiekowi w każdej czynności, odpowiednio to komentując. Jest kontaktowa, ociera się o nogi, zawsze obok, ale nigdy nie na kolanach. Człowiek musi się trochę postarać by zdobyć jej zaufanie, ale po tygodniu widać postęp.
Na początku października czeka Grażynę zabieg sterylizacji.
Grażynka na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Na początku października czeka Grażynę zabieg sterylizacji.
Grażynka na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2019, 21:19 przez magda_r, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
ja mam takie burasy w domu; nie wierzę że to jedynaczka
może poprzednia właścicielka nie wprowadziła odpowiednio kota do stada
być może koty nasyczały na siebie i pani się wystraszyła-ale one niemal zawsze syczą na siebie przez pierwsze dni-to takie kocie dogadanie się czyja kanapa moja
nawet zastanawiałam się czy nie zabrać Rubi lub Bessie w odwiedziny i sprawdzić jak na siebie reagują
młody kotek, chętny do zabawy, odważny i ciekawski - na moje kocie oko to nie jest ten sam typ co moje jedynaczki Arizona czy Ida; także koto-lubność-nienawiść do zweryfikowania
może poprzednia właścicielka nie wprowadziła odpowiednio kota do stada
być może koty nasyczały na siebie i pani się wystraszyła-ale one niemal zawsze syczą na siebie przez pierwsze dni-to takie kocie dogadanie się czyja kanapa moja
nawet zastanawiałam się czy nie zabrać Rubi lub Bessie w odwiedziny i sprawdzić jak na siebie reagują
młody kotek, chętny do zabawy, odważny i ciekawski - na moje kocie oko to nie jest ten sam typ co moje jedynaczki Arizona czy Ida; także koto-lubność-nienawiść do zweryfikowania
Od soboty Grażynka była na nas wybitnie obrażona. Powody były dwa: moje nieśmiałe próby przemycania trochę lepszej jakościowo karmy do serwowanych dań oraz wizyta znajomych, w czasie której płochliwego malucha umieściłam w jej pokoju (tak, mała Grażyna ma swój własny pokój największy w całym domu - kot luksusowy). Oburzonym miaukom nie było końca. Przebaczyła dopiero w niedzielę wieczorem, kiedy to w miseczce pojawiła się ponownie sucha karma. I wtedy zdarzyło się coś, czego wcześniej nie robiła: położyła się na kanapie między nami, z łapką na mojej nodze i zaczęła mruczeć. Nawet pozwoliła się chwilę pogłaskać. Niestety nie mam zdjęcia z tej wiekopomnej chwili, bo gdybym tylko wykonała najmniejszy ruch lub spróbowała oddychać Grażynka by się ulotniła. Ogromny postęp.
W zamian inne zdjęcia zrobione w czasie momentu względnego bezruchu kici (i tak robione na trybie sportowym).
W zamian inne zdjęcia zrobione w czasie momentu względnego bezruchu kici (i tak robione na trybie sportowym).
Dawno nie było wieści o Grażynce z powodów urlopowych. W tym czasie opiekowała się nią osoba dochodząca, a kicia zachowywała się wzorowo. Z Grażynki wychodzi mały łakomczuch, trochę przybrała na wadze, więc musimy bardziej dbać o linię. Mamy też za sobą wizytę u weterynarza. Serce małej biło jak szalone, ale dała się grzecznie obejrzeć i zaszczepić. Dobrze znosi też jazdę w transporterze. Nie należę do ekspertów w dziedzinie zabiegów wokół kota, dlatego z ogromną ulgą przyjęłam brak większych oporów ze strony Grażynki podczas podawania tabletek na odrobaczanie.
Kiedy wieczorem w domu robi się ciszej i spokojnej, młoda przestaje polować na niewidoczne pyłki, wtedy coraz częściej zdarza się jej położyć obok któregoś z domowników i zasnąć. Dotychczas jedynie siadała i zrywała się przy każdym odgłosie.
W czasie tego miesiąca, kiedy Grażynka jest u nas, nastąpił ogromny postęp. Może za parę następnych sama wejdzie na kolana?
Kiedy wieczorem w domu robi się ciszej i spokojnej, młoda przestaje polować na niewidoczne pyłki, wtedy coraz częściej zdarza się jej położyć obok któregoś z domowników i zasnąć. Dotychczas jedynie siadała i zrywała się przy każdym odgłosie.
W czasie tego miesiąca, kiedy Grażynka jest u nas, nastąpił ogromny postęp. Może za parę następnych sama wejdzie na kolana?
Grażynka jest już po wszystkich szczepieniach. Wizyty u weterynarza znosi ze względnym spokojem. Nie lubi jedynie przycinania pazurków. Tymczasem, długie jesienne wieczory spędza pod kocem albo zapatrzona na ptaki za oknem. Ale za nim to nastąpi trzeba ją porządnie wybawić: aktualnie hitem jest bieganie sprintem za grzechoczącą piłką po całym domu.
Wiemy już, że wszystkie formy mizianek i głasków muszą odbywać się na jej warunkach: rzadko ma na nie ochotę, ale jak już pozwoli to można nawet dobrać się do brzuszka.
Wiemy już, że wszystkie formy mizianek i głasków muszą odbywać się na jej warunkach: rzadko ma na nie ochotę, ale jak już pozwoli to można nawet dobrać się do brzuszka.
Dziś ważny dzień w moich relacjach z Grażynką: sama weszła na kolana! Bez podpuszczania, że to wcale nie ludzkie nogi tylko kocyk, bez zachęcania smakołykami. Sama z siebie. Posiedziała, pomruczała i poobcierała.
Nie wiem, czy to przez kołnierz, który utrudnia jej drapanie po główce i potrzebuje wsparcia dłoni, czy uspokoiła się po sterylizacji, ale stała się łagodniejsza i częściej do nas przychodzi.
PS. Aby nie ranić kociej godności Grażynki nie robimy jej zdjęć w kołnierzu. Mogłoby się skończyć awanturą, a Grażynka umie się kłócić jak mało kto.
Nie wiem, czy to przez kołnierz, który utrudnia jej drapanie po główce i potrzebuje wsparcia dłoni, czy uspokoiła się po sterylizacji, ale stała się łagodniejsza i częściej do nas przychodzi.
PS. Aby nie ranić kociej godności Grażynki nie robimy jej zdjęć w kołnierzu. Mogłoby się skończyć awanturą, a Grażynka umie się kłócić jak mało kto.