Naszym życiem rządzi przypadek - kocim życiem też... Dostajemy mailowe zgłoszenie, że na jednym z poznańskich osiedli przebywa bardzo chory kot - próbujemy skontaktować się z kobietą, ale na prośbę o numer telefonu przestaje się odzywać. Mimo wszystko jedziemy - znajdujemy tylko miejsce postoju budki, kota ani śladu; próbujemy czegoś sie dowiedzieć od innej pani, z którą współpracowaliśmy dwa lata temu odławiając tam innego kota w potrzebie - niestety, jest Ona za granicą... Po kilku dniach przychodzi kolejne zgłoszenie - jak się okazuje - tego samego kota - tym razem na fb. Z tą karmicielką spotykamy się na miejscu - nawet widzimy kota! Jednak podsumowując nasze trzytygodniowe starania - kot siedzi w krzakach, podchodzi do karmy tylko, kiedy ludzie znikają mu z oczu, łapkę (nawet zbiorówkę!) omija szerokim łukiem... Mamy na niego inny plan, który być może zadziała, o ile nie będzie go przeganiał inny kot - Karmicielka mówi, że to Zuzia - wychodząca kotka, którą wszyscy znają... Ma Ona poprosić właścicieli Zuzi, by przestali ją wypuszczać - może wtedy uda się złapać choruszka... Następnego dnia telefon - to nie jest Zuzia! Kotka w mrozy nie jest wypuszczana! Dla dobra choruszka postanawiamy złapać napastnika, bo z nim w okolicy budek nie uda nam się pomóc... No ale znowu pod górkę - kot omija łapkę szerokim łukiem... No to jedziemy z podbierakiem - no i bingo! Mamy go!
Już przy przekładaniu do klatki okazało się, że kot jest bardzo łagodny i bardzo chudy... Po prostu rozwalił się na posłanku, pokazując dorodne przyrodzenie. Następnego dnia już barankował... O ile w ciągu pierwszego tygodnia jadł dużo, to przez ostatnie kilka dni coraz to mniej, wczoraj zaczęłam go dokarmiać... Ma też bardzo nieładne kupy, kilka razy wymiotował; póki co zachowuje się normalnie, ale od początku w ogóle się nie myje, nie śmierdzi kocurem, bardzo dużo pije...
Oczywiście podczas pierwszej wizyty zrobiliśmy badania krwi - wyszedł podwyższony mocznik i dość wysoka leukocytoza - nic strasznego! Wdrożono antybiotyk. Niestety Sylwan jest FIV dodatni, ale jak wiemy nie wpływa to na poziom apetytu czy stan kup...
Wczoraj i dziś, po konsultacji z weterynarzem, podaliśmy kroplówkę, jutro rano pędzimy do weta na krew... Trzymajcie kciuki, bo nie jest dobrze, a to przekochany kot - nie będę ściemniać - Tajgi wyjechał, witaj, Tajgi - yyy... Sylwan!
https://www.youtube.com/watch?v=DJuUZJ1 ... JWgbXfQPFg
Sylwan na
ZDJĘCIACH i
FILMACH.