Ragnar, początkowo nazywany po prostu kociakiem z niedowładem został znaleziony w Sapowicach pod Stęszewem. Kocia mama na początku lipca wydała na świat potomstwo w drzewie na polu. Rodzinka zniknęła na jakiś czas z miejsca bytowania, a gdy powróciła Ragnar powłóczył tylnymi nóżkami. Został więc zabrany przez dobrą duszę do kliniki weterynaryjnej, takie urazy bowiem należy diagnozować szybko, aby móc zapewnić powrót do pełnej sprawności. W pierwszej kolejności podejrzenie padło na uraz. Zdjęcia rentgenowskie wykonane w klinice nie dały obrazu świadczącego o urazie - nie było na nich nic znaczącego diagnostycznie. Malec został skierowany na tomograf, dzięki któremu dowiedzieliśmy, że niedowlad kończyn spowodowany jest uciskiem włókien nerwowych dolnego neuronu duchowego w przestrzeni miedzykręgowej między ostatnim kręgiem lędźwiowym, a kością krzyżową. Jednak przyczyna tego stanu nadal jest nieznana... Nastąpiło jednak pogorszenie jego stanu ogólnego - pojawiła się gorączka, malec przestał jeść i pić. Być może jest to spowodowane obecnością choroby zakaźnej w organizmie malca, toksoplazmoza, FIP, a nawet panleukopenia to choroby, które należy brać pod uwagę. Jesteśmy w trakcie diagnostyki i przed nim sądne dni. Ragnar jest kociakiem o ogromnym mruczącym sercu i dzielnie walczy pomimo osłabienia i gorączki. Wyciąga łapki aby tulić się do człowieka, wczoraj obiecał mi, że będzie walczył ile sił...
Kciuki i ciepłe myśli bardzo potrzebne naszemu wojownikowi!
Nadal prosimy o mocne trzymanie kciuków, mamy za sobą nieprzespaną noc, maluch dostał ataku padaczki, już myślałam, że się nie pozbiera z tego jednak w tym jego małym cialku drzemie mnóstwo siły. Ma kłopoty z oddychaniem i duszności, niestety nie potrafił dziś spać spokojnie wtulony we mnie. Właśnie ruszamy do kliniki.
O dziwo! Podczas ataku machał wszystkimi łapkami...
Z Ragnarem przeżywamy cięższe chwile. Rano kociak miał się bardzo dobrze, z chęcią zajadał gotowanego kurczaka, sam podreptał do kuwety, weterynarze w klinice byli pod wrażeniem jego dobrego stanu ogólnego. Niestety pobyt w klinice mu nie służył, po powrocie do domu stał się osowiały, nie je, nie pije, nie porusza się za bardzo... Jesteśmy po kroplówce i szykuję się na nocne czuwanie z maleństwem... Tak bardzo chciałabym wiedzieć co mu jest i jak mu pomóc