U Zahary wszystko spoko, poza tym, że w zasadzie wyprowadziła się z domu na parapet... Na "zewnątrz" pozostaje zdecydowanie królową życia, która decyduje, kto może leżeć razem z nią na górze, a kto zasłużył na pogardę, banicję i obserwację wywożenia śmieci (największa rozrywka!) jeno z dołu, zza kratek "rzygownika". Niestety złośliwi ludzie okno czasem zamykają (np. gdy nie ma ich w domu, śpią czy - cóż za głupota - pada lub jest zimno) i wtedy pozostaje biednej Zaszczce śpiewać przy szybie smutną pieśń o raju utraconym... A pieśń ta przypomina trochę wycie wilka tęskniącego za stadem, który jednoczenie przechodzi ostre zatrucie pokarmowe...
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
coraz poważniej rozważamy dopisanie do ogłoszenia Bobry adnotacji "tylko do domu z (zabezpieczonym) balkonem/wnęką okienną"... Zahara pozbawiona możliwości smażenia zadka na słońcu i wolnym powietrzu to Zahara wysoce niezadowolona i zrzędząca jeszcze więcej niż zazwyczaj (nie sądziłam, że jest to możliwe - a jednak!). niemniej trzeba jej tę przyjemność dawkować, ponieważ hrabina nie ma w zwyczaju korzystać z fontanny czy innego źródła wody poza lekko podlaną mokrą karmą, co w połączeniu z ostatnimi upałami jest dość ryzykowne i raz się już nam zwierzę lekko odwodniło - na szczęście dopojone strzykawką błyskawicznie odzyskało wigor i paskudny humorek.
aha, jakby co, to przemycanie większych ilości wody w karmie odpada - po spożyciu zbyt rzadkiej zupy Bobra potrafi puścić bełta z wdziękiem i zasięgiem ogrodowego spryskiwacza.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
W lipcu wyjechałyśmy na kilka dni i Zahara musiała stwierdzić, że choć życie z nami to udręka, życie bez nas jest nawet GORSZE, bo odkąd wróciłyśmy, obdarza nas czymś, co w jej mniemaniu zapewne jest ogromną czułością, ale z zewnątrz wygląda bardziej jak niechętna akceptacja swojego losu
Nie oczekujmy jednak wielkich kompetencji emocjonalnych od kogoś, kto w rubryce "status związku" wpisałby "to skomplikowane" i pomyślał o własnym synu/bracie/ojcu swoich miotów w jednym.
Zresztą fakt, że nasza obecność została uznana przez Zaszkę za pożądaną, zupełnie nie dziwi - wszak bez niej nie ma kilku porcji jedzonka dziennie, nie ma desperackich prób zachęcania do zabawy (którymi można wzgardzić), nie ma smaczków w nagrodę za odwagę i aktywność, nie ma wysłuchiwania komplementów (którymi również można wzgardzić), nie ma tylu głasków po łebku (na które niby się marudzi - i którymi się oczywiście gardzi - ale ogólnie nadstawia się do nich i mruży oczka...). No i przede wszystkim - nie ma parapetingu... A co to za egzystencja bez prawie nielimitowanego dostępu do parapetu...?
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Zahara ma się... dobrze. Tylko? Aż? Trudno powiedzieć - na pewno... mogło by być lepiej. Powoli zbliżamy się do wspólnej rocznicy, więc naszło mnie na refleksje i podsumowania i z pewnym smutkiem muszę już chyba ostatecznie przyznać, że siedmiokotowe stado to zdecydowanie nie szczyt marzeń Zaszki :/ Może i nie ma tu jakichś dram (i zdrowotnie fivkówna też trzyma się świetnie!), ale by przekonać się, że idealnie również nie jest, wystarczy poobserwować Zaharę, gdy zostanie w pomieszczeniu sama lub z jednym lubianym futrem (czyli głównie rezydentką Sabriną, co ma miejsce na noc). Tylko wtedy pozwala sobie na szalone biegi i wspinaczki. W ciągu dnia, gdy wokół są inni koci - mimo że w większości przyjaźni, choć nie zawsze delikatni w swoich zaczepkach - Zahara, nawet gdy zacznie się np. bawić, pozostaje jednak zawsze choć odrobinę czujna i ostrożna
Wierzę, że gdzieś czeka na kicię dom, który pozwoli jej w pełni się otworzyć, bo potencjał w tym kotobobrze drzemie serio ogromny I mam nadzieję, że to otwarcie nastąpi wcześniej niż później!
No bo... kto by nie chciał takiej piękności???
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Najwidoczniej nie odpukiwałam tego wrześniowego pisania o braku dram dostatecznie mocno, bo październik rozpoczęliśmy dramą właśnie :/ Relacje Zahary z rezydentem Pasiukiem totalnie się posypały; musiałyśmy wrócić do pełnej i codziennej izolacji kotów na czas naszej nieobecności (poza izolacją nocną). Zaszka jest w tym kocim układzie oczywiście ofiarą, bo sama pozostaje futrem wobec innych bardzo nieinwazyjnym. Niestety konsekwencje dramy ponosi całe stado, któremu izolacjami radykalnie zmniejszamy dostępną przestrzeń, ale cóż zrobić...
Mamy swoje podejrzenia co do przyczyny jesiennej eskalacji - trudno bowiem nie zauważyć, że wszystko zaczęło się od naszej wzmożonej nieobecności w domu. Dzieci (także kocie), które chcą więcej uwagi rodziców, wszak często dokazują ... Wdrażamy zatem behawioralny plan naprawczy, ponadto zaobróżkowałyśmy Zaszkę, obu stronom konfliktu podajemy odstresowywacze i... czekamy. Światełko w tunelu już widać (Zaharka ładnie reaguje na feromony), ale... no wiecie... nie zapeszajmy
Prosimy o trzymanie kciuków! Można też przesyłać buziaki - Zaharka umie "odcałować", o tak:
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Mocno trzymamy kciuki i przesyłamy buziaki (jeżeli nada się kiedyś okazja, proszę pamiętaj o "odcałowaniu" ).
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Wciąż nie zapeszamy, więc z aktualizacją stanu spraw opisanych ostatnio pozwolicie, że jeszcze poczekam
Póki co napiszę, że Zahara obecnie:
- zimuje (głównie w moich ubraniach...),
- już prawie wcale nie burczy, kiedy się ją zaczepia (za czym trochę tęsknimy...),
- czasem cichutko pomruczy podczas głaskania,
- jak na bobra przystało, czuje się dobrze w towarzystwie innych ziemno-wodnych ssaków, tj. wydr
- bardzo lubi zabawy węchowe i świetnie radzi sobie z wysokim poziomem trudności, ale prawdą jest, że za odpowiednie jedzonko Zahara byłaby zdolna nawet nauczyć się stepować, więc no surprises there
Poza tym napisała piękny listy do Mikołaja i wyczekuje prezentów.
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Zahara nie miała najlepszego dnia, gdy ją odwiedziłam Schowana w bezpiecznym miejscu na krześle dosuniętym do stołu, udawała bidulka, że jej nie ma I to nie o człowieka jako powód kociego nieszczęścia chodzi. Można Zaharę pięknie rozruszać, gdy zapomni o rezydencie (lub gdy go nie ma w pobliżu), który spędza jej sen z powiek. Można ją pogłaskać, podać smaczka i pobawić się - wspaniale rozkwita, gdy nie czuje się zagrożona. Jest też po prostu ślicznej, klasycznej urody buraskowej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]