Kakulinek to kolejny kocur, który miał trochę szczęścia, bo trafił na kogoś, kto nie pozostawił go bez pomocy. Kocurek pojawił się nagle na podpoznańskich działkach. Nikt nie wie, jak się tam znalazł, bo nikt go wcześniej nie widywał tam. Może to kolejny kot, który został pozostawiony przez działkowiczów, bo "przecież na działkach są myszy, to sobie w zimie poradzi", albo może przestał pasować do wystroju domu, bo sierść się jakaś taka brzydka zrobiła, jakieś łyse placki, do tego widoczne rany. "Niech sobie idzie, bo nas jeszcze czymś zarazi". I tak Kakulinek jakoś trafił na działki. Jak go wypatrzyła wolontariuszka, to miał wklęśnięte boki, co bardzo rzucało się w oczy. Nie mogła pozostawić go bez pomocy. Od razu było widać, że ten wychudzony kocurek potrzebuje pilnie trafić do weta. To był chyba ostatni dzwonek. Nawet klatki nie trzeba było rozstawiać, wystarczyła pełna miseczka i nic więcej już go nie obchodziło. Pozwolił się pogłaskać i nawet się rozmruczał. W gabinecie wet. okazało się, że kocurek ma ok. 10 lat, badanie krwi wskazywało na zarobaczenie i anemię. Wszoły i pchły zjadały go żywcem, w uszach szalał świerzb.
Kakuś jest już po kastracji i sanacji jamy ustnej. Trzeba było usunąć resztki korzeni i kilka pozostałych zębów. Dobra wiadomość jest taka, że ma ujemne testy FIV/Felv. Kocurek jest przyjaznym kotkiem, widać, że człowiek jest mu potrzebny nie tylko do napełniania miseczki.
Niestety, kocurek większość czasu spędza w klatce, w pomieszczeniu, gdzie pomieszkuje również typowa jedynaczka Agatka, która nie lubi towarzystwa innych futrzaków.
Szuka domu albo jako jedynak, albo z innymi przyjaznymi kotami.
Do sesji Kakulinek został wypuszczony z klatki - jaki był szczęśliwy! Aż żal było zamykać go znów, ale niestety jeden z rezydentów bardzo stresowo na niego zareagował, a ponieważ ma problemy zdrowotne, więc nie można dokładać mu stresu
Kakulinek szuka własnej kanapy. Może ktoś chciałby mu taką udostępnić...?
Kakulinek na
ZDJĘCIACH i
FILMACH.