Kilka lat temu w ciepły wiosenny dzień pojawiła się znikąd malutka, bura kotka. Siedziała pod krzakiem przy jednym z bloków na poznańskim osiedlu. Kotka została zauważona przez Dobrą Duszę, która zajmowała się bezdomnymi kotami w okolicy. Przy próbie kontaktu kotka nie uciekała, ale też nie chciała bliżej podejść. Patrzyła jednak prosto w oczy, tak, jakby chciała poprosić o pomoc. Dobra dusza przygotowała jej jedzenie, zaniosła niedaleko w miejsce karmienia dzikiego stadka i tak oto Fedora została już na kolejne 5 lat w okolicach tego bloku. W międzyczasie została też wykastrowana. Gdyby nie zabieg kastracji, kotka nie dożyłaby kolejnej wiosny - podczas kastracji wyciągnięto z niej martwe płody kociąt i resztki śrutu. Niewiele brakowało, by malutka straciła przez to życie...
Przez kilka lat żyła sobie względnie spokojnie, nie oddalając się zbytnio od okolicy bytowania. Zaprzyjaźniła się z opiekującą się nią Dobrą Duszą i codziennie pojawiała się na jedzonko. Nadszedł jednak dzień przeprowadzki karmicielki, która postanowiła wziąć kotkę ze sobą. Niestety los bezdomnych kotów był i jest totalnie obojętny dla okolicznych mieszkańców i żaden z nich nie zaopiekowałby się Fedorą. Tak oto malutka koteczka trafiła do garażu swojej opiekunki. Niestety nie mogła zamieszkać w domu ze względu na obecność dużego stadka kotów rezydentów.
Fedora pierwszy raz miała okazję odbyć porządną diagnostykę u weterynarza. Wieści nie są zbyt dobre - powiększony węzeł chłonny przy żuchwie, a także jedno nadnercze. Płytkowy test FeLV wyszedł dodatni, trzeba potwierdzić obecność wirusa testem PCR. Uszy są zatkane wydzieliną. Brzuch jest wzdęty. Kotka nie ma żadnych zębów. W związku ze stanem jamy ustnej wskazane jest RTG szczęki oraz żuchwy w sedacji lub TK głowy (dużo bardziej
miarodajne) pod kątem oceny ew. pozostałych korzeni/ropni/przetok. Należy wprowadzić leczenie oraz dalszą diagnostykę, a ze względu na powiększone nadnercze konieczna jest wizyta u nefrologa. Dodatkowo lekarz zalecił suplementy i dokładne leczenie uszek.
Kotkę w jej 8-letnim życiu spotkało wiele zła, które niesie ze sobą bezdomność. Chcąc odmienić jej los na lepszy, musimy o nią zadbać i wyleczyć, aby mogła znaleźć swój bezpieczny dom, w którym nie będzie już doświadczyła głodu, zimna strachu.
Malutka ma za sobą tomografię głowy, aby wykryć ewentualne pozostałości korzeni zębów. Diagnoza okazała się trafna, wykazano ich obecność i to niestety wraz z odczynem zapalnym (dodatkowo była też paskudna, gęsta ropa). Trudno sobie wyobrazić, ile Fedora musiała się nacierpieć z tego powodu. Wszystkie korzenie zostały usunięte, ropa została wyczyszczona, a stan zapalny staramy się okiełznać odpowiednimi lekami. Miejmy nadzieję, że węzeł chłonny wkrótce wróci do normalnych rozmiarów.
Na szczęście po zabiegu czuje się całkiem w porządku. Ma apetyt i kuwetkuje wzorowo. Dziś pojedziemy jeszcze na wizytę kontrolną.
Trzymajcie kciuki za malutką, aby wkrótce wróciła do pełni sił.
Dodatkowo wysłaliśmy krew na badanie FeLV PCR. Cały czas mając nadzieję, że ten paskowy wyszedł jednak fałszywie dodatni... i mamy to - wynik testu FeLV PCR wyszedł ujemny!!!
Mam dobre wieści Fedora niebawem przeprowadzi się do domu tymczasowego! Bardzo się cieszę, bo strasznie mi jej szkoda w tym garażu. Jest bardzo przyjacielska, ale mam wrażenie że jeszcze nie do końca kuma co to znaczy żyć z człowiekiem przy boku, więc będzie potrzebowała trochę czasu aby oswoić się z nową sytuacją. W tym garażu ciężko jest jej to pokazać, dlatego cudownie, że nadarzyła się taka okazja Trzymajcie kciuki za aklimatyzację małej w nowym domu.
Okazuje się też, że panienka uwielbia poduszeczki z walerianą, a także zabawę wędką, więc mamy kolejny krok w socjalizacji
A ze zdrowotnych wieści, po miesiącu od operacji jedziemy skontrolować powiększony węzeł chłonny, który niestety wbrew przewidywaniom się nie zmniejszył. Prawdopodobnie będzie trzeba wykonać biopsję. Oby nic poważnego z tego nie wyszło :/
Byłam dziś z Fedorą na kontroli powiększonego węzła chłonnego. Nie powiem, jechałam z obawą, że może być to jakiś guz, bo od miesiąca po operacji w ogóle nie uległ on zmniejszeniu, a teoretycznie powinien. Pani dr zrobiła biopsję i wzięła próbkę pod mikroskop, aby ocenić zmianę. Po chwili niepokoju i oczekiwania mamy wynik, no i możemy świętować - to nie guz!
Prawdopodobnie organizm Fedory jeszcze nie skumał, że korzenie zostały usunięte i nadal toczy w tym miejscu stan zapalny. Dokładna diagnoza to makrofagowe zapalenie węzła chłonnego. Malutka dostała sterydy, po których węzeł powinien się zmniejszyć, więc jedziemy na kolejną kontrolę za tydzień.
W międzyczasie zauważyłam też, że małą bardzo stresują podróże. Tak jak ogólnie w ogóle nie miałczy, tak po włożeniu do transportera wydaje z siebie grube, donośne miałknięcia. Ewidentnie się buntuje i pokazuje jak bardzo jej się to nie podoba. Plus bardzo nie lubi samej jazdy samochodem, a szczególnie ruszania silnika i przyspieszania.
W gabinecie jednakże jest największym aniołem z aniołów Nigdy nie widziałam tak spokojnego i współpracującego kota jak ona. Można przy niej zrobić dosłownie wszystko i ani razu nie wyciągnie pazurka czy nie spróbuje ugryźć swym bezzębnym pysiem. Na samym USG trzymałam ją spokojnie przez pół godziny na plecach i ani razu nie próbowała się wyrwać, nawet gdy weterynarz jeździła jej głowicą przy szyi.
A na koniec nie koniec dobrych wieści. Fedorka już w niedzielę przeprowadza się do nowego domu tymczasowego! Będzie miała swojego człowieka na wyłączność, co da jej ogromną szansę na szybką socjalizację życia w domu. Trzymajcie kciuki!
Witam, mam na imię Olga. Jestem nowym domem tymczasowym dla kotki. Adaptacja przebiega bardzo dobrze, Fedora dobrze je i spokojnie przyjmuje leki. W tym tygodniu idziemy razem do weterynarza na kontrolę
Wszystkich witam, adaptacja przebiega dobrze. Podczas ostatniej wizyty powiedziano, że zgrubienie na węźle chłonnym zmniejszyło się, przedłużono dawkę sterydów o kolejne dwa tygodnie. Nadal bardzo się boi, ale jeśli będziesz ostrożna i spokojna, można ją wziąć na ręce, pogłaskać, uspokoić, i będzie leżeć z tobą bardzo długo. Z klatki już wyjęto kuwetę i miski z jedzeniem, żeby Fedora mogła się dostosować i wychodzić z klatki.
Później dodam zdjęcie
Ostatnio zmieniony przez miyazawa Wto 23 Kwi, 2024 12:44, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]