Ankieta adopcyjna
adopcje@kocipazur.org
502 111 279 (pon. i czw. 18-20)
---------------------------------
Cher vel Wisienka została zgłoszona 30 czerwca przez portiera poznańskiej uczelni. Wspólnymi siłami z Fundacją Na Ratunek Bezdomniakom ruszyliśmy na pomoc małej kotce. Zgłoszenie było porażające "kotka ma ranę! żywe mięso na grzbiecie!".
Wolontariuszki niezwłocznie pojechały przejąć kicię i zabrać natychmiast do weterynarza, gdzie zaczęła się walka o jej zdrowie. Pierwsze oględziny Cher sugerowały obrażenia spowodowane oparzeniem termicznym bądź chemicznym. Mała kicia albo wylała na siebie jakąś substancje, albo co gorsza została nią potraktowana... niestety szczegółów tego wypadku już nigdy nie poznamy...
Pierwsze wizyty weterynaryjne odbywały się codziennie, związane były z oczyszczeniem chirurgicznym rany, wygoleniem futerka z marginesem tak by można było swobodnie ranę opracować. Niezwykle wymagającą procedurą było oczyszczenie rany z larw i jaj much, które zagnieździły się w ranie kotki. Szczęście w nieszczęściu larwy pomogły naturalnie oczyścić ranę z tkanki martwiczej zapobiegając znacznemu zakażeniu tkanki.
Dziś odbyliśmy kolejną wizytę u lekarza. Rana została ponownie oczyszczona, a opatrunek zmieniony. Wykonaliśmy także kontrolne badania krwi oraz USG jamy brzusznej, które na szczęście wykluczyło ewentualne obrażenia wewnętrzne.
W czwartek mamy kolejną kontrolną wizytę, po której sami będziemy zmieniać opatrunki co drugi dzień, a raz w tygodniu lekarz będzie kontrolował postęp w gojeniu się rany. Wstępnie wiemy, że leczenie potrwa tygodnie, jak nie miesiące...
Przed nami jeszcze wiele tygodni opatrunków i walki o stabilność zdrowotną Cher. Zaopatrujemy się w niezbędne przybory medyczne, w tym specjalistyczne opatrunki, które będą potrzebne, aby pobudzić ziarninowanie tkanki i odbudowę naskórka.
Wisienka jest wspaniałą kotką, którą los źle potraktował. Jej historia to kolejny przykład trudów życia na ulicy. Bezdomność to nie szczęście - to codzienna walka o przetrwanie.
Cher na zdjęciach.