29.02.2008fuerstathos pisze: Żaba - kotka z Lecha, ok. 3-letnia.
Koteczka ma jakiegoś wirusa, gile z nosa, strasznie charczy i rzęzi. Podawanie leków wcale nie jest łatwe - tabletki, syropek i krople do nosa. A dziewczyna przez ten katar chyba ma problemy z węchem i wcale nie chce jeść podsuwanych przysmaków![]()
Jednak kotka jest już u mnie i teraz jej nie odpuścimy![]()
Z klatki (zamkniętej i zabezpieczonej zgodnie z moją wiedzą nt. klatek oraz posiadanymi umiejętnościami) zwiała w kilkanaście sekundAle grzecznie wróciła.
No i kota jest niesamowicie proludzka, uwielbia mizianie, wywala brzuchol, nadstawia łepek do głaskania, u weta ideał, można przytulać, nosić,....
Kilka fotek
![]()
![]()
![]()
fuerstathos pisze: Kurde, Żaba nie chce jeśćPoliże trochę i nie je. Ma postawionych 5 misek, w każdej przysmaki i nic
Nawet tuńczyk nie działa. Myślę, że to przez te smarki - mam wrażenie, że ona zapachu jedzenia nie czuje. Kupię jeszcze kiteketa, bo podobno to jadła.
fuerstathos pisze: okazuje się, że zarówno tuńczyk, gotowany kurczaczek, mleko dla kotów, animonda carny, tacki animondy są be, za to whiskas jest smaczny
02.03.2008
fuerstathos pisze: Koteczka jest przecudowna i kochana. Po tym podawaniu leków (którego nienawidzi) nadal nas lubi Paweł z nią powalczy przy podawaniu leków i zaraz w następnej sekundzie może ją głaskać, a ona tego chce. Tylko raz po tych torturach zdecydowała sie olać otoczenie klatki Kotka jest bardzo proludzka, ale widać że lubi być niezależna. Natomiast wcale nie drapie i nie gryzie w sytuacjach stresowych.
09.03.2008
fuerstathos pisze: Żabie niestety się nie poprawia za bardzo Po pierwszych dniach u mnie widziałam postęp, ale teraz zastój lub wręcz pogorszenie. Co gorsze, kotka podczas tygodnia u nas schudła z 3,9 do 3,2 kg I nie chce jeść. Jednego dnia podje whiskasa, animondę i kurczaka, a następnego nic na niej wrażenia nie wywiera. Czasami popija mleczko z miodem, ale też bez zbytniego entuzjazmu. Brak mi pomysłów, co jeszcze jej podawać. Nawet na tuńczyka nie reaguje.
I żeby nie było momo wszystko za wesoło ma jakieś dziwne napady, gdzy zaczyna ni to kaszleć, ni to się dusić.... Oczywiście tylko w domu, wetce nie pokaże tego.
fuerstathos pisze: Żaba pochrupała trochę suchego RC. Żaneta zabroniła dawać suchego, ale uznałam że niech zje już cokolwiek - i smakowało.
Tak wygląda bufet Żaby
od lewej tuńczyk, tacka animondy z ginko, mleczko z miodem i wit. C, whiskas i woda
whiskasa trochę pojadła, za to tuńczyk wczoraj był dobry, dziś jest be![]()
opracowaliśmy nową metodę na podawanie zastrzyków - trzymam Żabę w ramionach, Kinga od przodu ją zagaduje, a Paweł daje zastrzyk![]()
jeszcze mam obie ręce i twarz nienaruszoną![]()
14.03.2008
fuerstathos pisze: Żaba jest cudownaZachowuje się lepiej niż niejeden kot domowy. Tylko jak idzie na spacer po pokoju, to przede wszystkim sprawdza, co widać za oknem.
Tylko choróbsko oporne![]()
Zaczynam się zastanawiać, czy to nie jakaś niedoleczona poprzednia infekcja i czy ona nie jest przypadkiem w stylu Cleo![]()
17.03.2008
20.03.2008fuerstathos pisze:niestety ciąg dalszy głodówkidrevni.kocur pisze:co u żaby?![]()
zaraz idziemy do wetki, zamówimy recovery i bedziemy strzykawką chyba karmić, bo już nie wiem co robić![]()
ogólnie chodzi, daje sie głaskać i nie wygląda na umierającą
ale cały czas charczy, no i nie jeciągle na antybiotykach
za to dużo pije - wypija ponad 200 ml wody na dobę
wydaje mi sie to dużo, muszę sie Żanety dopytać czy to nie powinno być niepokojące
myślę, że chyba zrobimy jej badania moczu i krwi![]()
poza tym panna leje na stojąco i musieliśmy wstawić kuwetę krytą do klatki, bo mi pokój zasikała![]()
chyba tak wymagającego kota jeszcze nie mieliśmy: zastrzyki, tabletki, syropki, calopet, siemię lniane (którego cholera nie ma już z czym podawać, bo nie chce jeść), parówki...![]()
fuerstathos pisze:Z rosołem próbowaliśmy - powąchała i olała, za to jak 2 minuty później wstawiłąm wodę, to się napiładrevni.kocur pisze:słuchaj, może skoro ona nie je, ale pije duzo, to jej podawać rosół na wzmocnienie? robiłam tak z kotką chorą na zapalenie oskrzeli - też z brakiem apetytu, i zdało egzamin. kicia piła. to był ciut tłustszy wywar z mięsa, bez dodatków.
po świętech mam na 2 zmianę, więc tylko rano mogę ewentualnie Ci pomóc.
Co to jest recovery? coś jak convalescence?
Recovery to taki pasztet wet. RC, ma dużo kalorii, podobno jest smaczny i można podawać strzykawką - co też czynimy. Wyglądamy potem mniej więcej jak Gabi po śniadanku Strzykaweczką podajemy równiez calopet. Ze dwie godziny dziennie schodzą na "zabawy" z Żabą.
Ale dziś tak jakby mały postęp. Wczoraj wieczorem panna dostała 1/4 fileta surowego z kurczaczka, a obok podłożyłam łyżeczkę recovery. Rano już leżał tylko mały kawałek kurczaka, jednak jak weszłam do pokoju po raz drugi, to już był zjedzony a recovery wylizana . Do tego zjadła w nocy garść whiskasa, a dziś tak ze 20 g pasztetu z królika gourmeta Za to wcale zainteresowania nie wzbudzają już szasetki whiskasa.
Ogólnie już sama nie wiem, co i kiedy jej smakuje. Jednego dnia je, drugiego już nie
Jeśli chodzi o charczenie, to obserwujemy powolną poprawę. Dziś znów idziemy do osłuchu.
No i tak jak Nina pisze, kotka jest naprawdę przemiła. Czasami tylko jak za długo jest sama w pokoju, to nas woła i chce aby ją głaskać.
I ostatnio wylyśliła, że jak robimy parówkę, to może schować się do krytej kuwety![]()
01.04.2008
fuerstathos pisze: Żaba po sterylce, powoli dochodzi do siebie (bo sterylka była wieczorem)
02.04.2008
kiniek pisze:noc po sterylce byla ciężka, Żaba dostarczyła wielu wrażeń - niestety niezbyt pozytywnych. Z wieczora jak dochodziła do siebie zaczęła na mnie warczeć, tak zupełnie bez wiekszego powodu bo ją miziałam i nawet główkę nadstawiała wiec nie wiem o co jej chodziło. Jak już na mnie nawarczała to przestalam ją dotykać i zostawiałm w spokoju żeby odpoczywała. Jak już się kładalam spać - kolo 1 w nocy to narobiła wielkiego hałasu - zaczęła się rzucać w klatce na wszystkie strony, jak zupełnie dziki kot. Pomyślałam, że próbuje wejść na kuwetę ale jeszcze nie jest sprawna wiec jak ja wsadzę to się uspokoi, jak tylko otworzylam klatkę i ja wstawiłam na kuwetę to panna natychmiast z niej zlazła i uciekła jakby mnie pierwszy raz na oczy widziała, nawiała prosto pod kanapę z pod ktorej ani myślała wyleźć a spojżenie miala takie, że nie odważylam się tam ręki wsadzić. Podeszłam więc do klatki wzięłam talerzyk i wyłożylam Whiskasa - wtedy przyleciała jakby nigdy nic, ale żarcia nie ruszyła. Wsadzilam ją do klatki to jeszcze kilka razy się tak rzucała no i oczywiście wyciągnęła sobie wenflon, więc jeszcze była akcja ściągania jej tego z łapki bo i tak już nie mialoby sensu żeby z tym łaziła, bandaż jej zwisał i przeszkadzał, a ona wściekle łapką machala na boki. W nocy juz chyba trochę zaczęła reagować na swoje imię i jak do niej mówilam to zaprzestawała skoków. Kolejna próba uspokojenia głaskaniem skonczyła się nawianiem z klatki ale zablokowałam jej drogę pod kanapę więc siedziała pod krzesłem. Pokazałam jej grzebień, miżnełam nim po glowie i już później mogłam jej dotknąć. Rano sprzątałam pobojowisko jakie było w klatce (cała miska wylanej wody+żwir+whiskas), wtedy panna już byla całkeim spokojna i nieodstępowała mnie na krok, wręcz sama mi podchodziła pod rękę, momentami tylko jak probowala się umyć to miala delikatne podrygi tak jakby sie kaftanika wystraszyła. Mam tylko nadzieję, że przez to nocne szaleństwo nic sobie nie zrobiła.
kiniek pisze:byliśmy dziś na kroplówce z Żabą - dała niezly popis, zaczyna panikować jak tylko się jej dotyka a jak się wbija igłę to dopiero jest cyrk, raz nam zwiała i trzeba było kłuć ponownie - przez cały czas złowrogo warczala na nas ale po wszystkim zachowywala się jakgdyby nigdy nic, jeszcze momentami ma efekt elektrycznego kota, ale czuje się chyba ok, śpi na kanapie i wcina kurczakanocne odpały były spowodowane pochodna morfiny - jednym słowem Żaba ćpać nie może
![]()