Pod sklepem chaty polskiej na Sobieskiego od paru dni podobno siedzi kotka, czarna, zaniedbana bardzo, ale domowa, miziasta, szukająca pomocy u ludzi

Byłam tam dzisiaj, faktycznie kot rozłożył mi się kołami do góry i mruczał

Dałam jej jeść, ale nic więcej zrobić nie mogę, bo w łazience mam maluchy dzikie-dzikie, w skrytce dziką mamę do sterylki, w domu siedem własnych....
Pewnie kotka po ruji, do sterylki natychmiast, wyrzucona z domu, albo uciekla..
Wiem, że macie zapchane domy, ale może ktoś pomógłby jej, bo biedna jest strasznie, chce wejść do sklepu, a panie ją wyrzucają, widać po niej, że nie potrafi sobie poradzić zupełnie....

Jakby ktoś mógł jej pomóc..