Historia zapewne jak jedna z wielu....
Ulica, po obu stronach pola.
Siedzi na skraju kot, szyrkletka
Dlaczego taka przeraźliwie chuda? - pomyślałam.
To nie szylkretka, to młody wyliniały, wypłowiały, wygłodzony kot.
Kolejne zdziwienie - pojawiają się właściciele.
Na pytanie „co dolega temu kotu??? dlaczego jest w takim okropnym stanie??” Pada odpowiedź – „nie wiemy…. „
Na kolejne pytanie „można go zabrać” słyszę – „tak, my mamy jeszcze jednego kota.”
Tego się nie spodziewałam.
Oczom moim ukazał się widok dramatyczny, koteczka bez sierści, równie przeraźliwie chuda.
Zielona wydzielina z nosa ciągnęła się po ziemi, przymrużone, załzawione oczęta.
Nie mogły tam zostać.
Dzieciaki to prawdopodobnie rodzeństwo.
Zostały obejrzane przez DR, odpchlone. Pozbyliśmy się już kataru.
Pierwsza stwierdzenie – skrajnie niedożywione.
Ze łzami w oczach patrzyłam jak jedzą.
Młodzież dochodzi do siebie, nabiera sił.
Więcej zdjęć znajda Państwo w albumie Jasia i Małgosi https://plus.google.com/photos/11010396 ... 8530534577
