Dziewczyny niby się gonią, podgryzają ale sądzę że się lubią

Ineczka rośnie... sądzę że w przyszłym tygodniu zabiorę ją na szczepienia. Maleńka codziennie odkrywa nowe powierzchnie, dziś prawie dostałam zawału gdy odkryłam ją na spacerze po kaloryferze... Uwielbia przebywać na balkonie i ucinać sobie drzemki na świeżym powietrzu

Poza tym gania po mieszkaniu goniąc piłeczki, dzwoneczki i szyszkę

Powoli przekonuje się do chrupek ale na razie namaczam jej by bardziej przypominały jej mokrą karmę z saszetek.
Nadal doprowadza mnie szału traktując kuwetę jako świetną zabawę... ciągle czuję pod stopami żwir...prawie jakbym stąpała po plaży hahaha Gdy zamiatam ten bajzel to ochoczo mi "pomaga" wskakując do szufelki i podgryzając szczotkę. Jest naprawdę uroczym rojbrem

Od dwóch dni wciska się pod kanapę a że szczelinka mała to przy wychodzeniu ma przezabawny wytrzeszcz oczu

Codziennie na nowo podbija moje serce

A Pipi dzięki niej częściej rusza swój tłuściutki tyłek

Cudna Inka
