Astor i Cody to koty, które przeszły drogę od totalnie wystraszonych dzikusków do nakolankowych miziaków. Wczoraj wróciłam po tygodniowym urlopie i zarówno Astor i Cody nie odstępowały mnie na krok. Oboje wdrapywali się na kolana i przytulali do mnie głośno przy tym mrucząc. A dzisiaj rano obudziłam się z Codym na poduszce przytulonym do mojej głowy i z Astor śpiącą na moim dekolcie i wtuloną w moją szyję

I dacie wiarę, że nikt nie pyta o taki fajny duet...? Ani jednego zapytania przez rok
Czyżby ludzi przerażała alergia...?
Myślałam, że obecnie jest tak powszechna i u ludzi i u zwierząt, że nie powinna już być przeszkodą. Ale może się mylę... Może każdy chciałby mieć słodkiego zdrowego koteczka i wierzyć, że nigdy nie zachoruje. Niestety nie ma tak dobrze...
Nawet zdrowy, mały kociak kiedyś może zachorować.
U Astor i Codiego wiemy już co powoduje problemy i nie ma wcale tak dużo tych alergenów. Wystarczy, żeby były na karmie dla alergików, którą trzeba zamrażać, jeśli ma być otwarta dłużej niż 2 tyg. Dodatkowo, w okresie pylenia tych czterech roślin (cynodon, żyto, ligustr, dąb) lub gdy wystąpią objawy skórne być może trzeba będzie Codiemu podać do karmy steryd. Ale naprawdę dla opiekuna nie jest to uciążliwe. Koszty przy dwóch kotach na karmie wet. też nie są aż tak duże...
A i Astor i Cody zachowują się jak normalne koty. Nie wyglądają na takie, którym by coś dolegało...
Czy znajdzie się dla Nich kochający dom, który zapewni Im właściwą opiekę oraz dużo ciepła i miłości...?