Od pierwszego dnia u mnie, miałam wrażenie, że Rivia dość ciężko oddycha, jakby coś jej zalegało w nosku. No i mamy katar. Lizyna daje radę, ale postępy są wooolne.
Poza tym lekkim dyskomfortem, kota czuje się doskonale

Ma cudowny charakter

Nadal jeszcze jest nieco nieśmiała, a już szczególną paniką reaguje, kiedy próbuję jej przemycić lek do pyszczka, ALE nie chowa urazy

Już za chwilę, jak gdyby nigdy nic, da się wziąć na ręce

A na rękach, tak cudownie wtula się w ramiona

zaczyna już też przesiadywać na kolanach, choć jeszcze sama na nie nie wchodzi. W ogóle ma naturę nienarzucającą się i... taktowną

Siada i patrzy, wręcz wpatruje się w człowieka, czekając na sygnał - kiedy się ją zawoła, podchodzi niby z ociąganiem, ocierając się o okoliczne przedmioty. Pogłaskana, przepada całkowicie

Czarne koty są cudowne
