Pszczółka to najprawdopodobniej siostra Muszki. Znaleziona na działkach w okolicach Ławicy. Malucha od samego początku wykazuje zainteresowanie człowiekiem. Nadal czasami można ją przestraszyć gwałtownym ruchem ale z każdym dniem jest coraz bardziej śmiała. Jak już tylko dostanie się na kolana odwraca brzuszek do góry i pozwala się po nim miziać do woli Jak na kocią dziewczynkę przystało jest bardzo rezolutna i odkryła już do czego służy łóżko i poduszka. Jest energiczna i bardzo lubi bawić się wędką i myszką z kocimiętką, nie stroni też od zabaw z resztą tymczasów.
Mała okazała się bardzo proludzka, wzięta na ręce załącza traktorek i mizia się pyszczkiem o dłonie. Przychodzi też już do łóżka i śpi miedzy nami. Rozpiera ją energia i razem z Muszką roznoszą nam choinkę Nauczyły się zrzucać bombki i to najlepiej o 4 nad ranem bo czemu by nie Zdrowie jej dopisuje, niedługo chyba wybierzemy się na szczepienie.
Tygrysica rośnie jak na drożdżach, wszędzie musi wejść i wszystkiego spróbować, jak nie paca łapką to gryzie Sprawdza też cierpliwość rezydentów podgryzając im ogony. Ze zdrówkiem wszystko w jak najlepszym porządku. W stosunku do nas jest bardzo miziasta gorzej jak pojawi się ktoś obcy. Zaraz ucieka pod łóżko i nie bardzo chce opuścić bezpieczną kryjówkę. Bardzo boi się też hałasów i połączenia ich ze zbyt gwałtownymi ruchami ale pracujemy nad tym
Niedługo wrzucę zdjęcia
Kilka zdjęć małej rośnie nam jak na drożdżach, nadal są momenty że ucieka bo się jakiegoś odgłosu czy ruchu przestraszyła ale i tak jest zdecydowanie lepiej.
Tu z "wujkiem" Ludwikiem
U Pszczółki na razie bez większych zmian. Mała została zaszczepiona i hasa radośnie z resztą kotów, mam nadzieję że się nie zaraziła świerzbem od Muszki, póki co kontrolujemy uszy i czyścimy. Oczywiście wtedy następuje obraza majestatu co daje się dość szybko ułagodzić przy pomocy smakołyków. Jak tylko księżniczka pozwoli się sfotografować wrzucę zdjęcia.
Pszczółka wyrasta nam na małego rozrabiaka, razem z Muszydlem odstawiają nam koci parkour. Byliśmy z mała na kontroli uszu na szczęście świerzba brak z czego się bardzo cieszymy, są też postępy w zachowaniu Pszczółka coraz rzadziej reaguje ucieczką na gwałtowny ruch z naszej strony. Niestety bardzo boi się dzieci, było kilka prób zapoznania niestety wszystkie kończyły się schowaniem pod łóżko. Mała ma też na swoim koncie sukcesy wspinaczkowe, nauczyła się wchodzić na parapet i wspinać się po siatce zabezpieczającej, nie spodobało jej się za to ściąganie z niej Bardzo dobrze dogaduje się z naszym rezydentem, dość często możemy oglądać wspólne czyszczenie futerka.
Kilka zdjęć:
Wspinaczkowe przygody
Moja mycha nie oddam
Kocia księżniczka
Drapak jest nasz
Ostatnio u Pszczółki nie najlepiej ze zdrowiem. Małą rozłożył nam jakiś wirus. Razem z Muszką miały gorączkę i wymioty, od dwóch tygodni jeździmy więc co kilka dni do weta. Mała niezbyt dobrze znosi te wizyty, jak już się zorientuje że za chwile będzie w transporterze to broni się przed tym wszystkimi czterema łapkami. Na szczęście wirusa dało się opanować, jednak żeby nie było za wesoło coś się dzieje z uszami, są całe zaczerwienione i swędzą. Pszczółka cały czas się drapie, jutro więc kolejna wizyta w gabinecie Z dobrych wiadomości: jesteśmy umówieni na wizytę przedadopcyjną na obie dziewczynki tak więc trzymać kciuki i kopytka, oby się udało
Okazało się że mała dostała grzybicy najprawdopodobniej po antybiotyku, dostała tabletki i roztwór do smarowania. Nie za bardzo chce współpracować przy podawaniu i smarowaniu więc ganiamy się po pokoju, jak już ją złapię to broni się czterema kopytkami. Chodzi też w gustownym kubraczku ze skarpetki bo za bardzo drapała grzbiet i zrobiła się ranka. Byliśmy na kontroli i wszystko ładnie się goi. Mam nadzieję że szybko pozbędziemy się grzyba i mała wraz z Muszką pojadą do swojego nowego domu