Rodzeństwo z Lecha
Moderatorzy: crestwood, Migotka
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
dzięki, jakoś mózg trzeba wysilać
Ostatnio zmieniony 17 gru 2014, 10:59 przez BEATA olag, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
ZIRA
Nocny pijak
Znacie to uczucie, jak człowiek czasami budzi się w nocy i czuje potrzebę pójścia do łazienki ? To uczucie niebywałej szczęśliwości, że coś Ciebie obudziło. I właśnie taka szczęśliwa poczłapałam w środku nocy do toalety. Nauczona poprzednim doświadczeniem - kąpielą Ziry w ciemnościach - tym razem zapaliłam światło. Zasiadam ci ja na tronie i co widzą moje oczęta ? Z pokoju wyłania się… Zira ! Oślepiona przez światło, niepewnym krokiem, ze zmrużonymi oczami podchodzi, mija mnie, zbliża się do kuwety i… skacze. Zaspany śpioszek za słabo się odbija, nie dolatuje do daszku kuwety i zaczyna się z niej ześlizgiwać. Przednimi łapkami jest już na kuwecie ale tylne wraz z ciężka pupa wiszą i ciągną do podłogi. Zaczyna drapać łapkami próbując się nimi odepchnąć, coraz szybciej, lecz mimo to zsuwa się na podłogę. Drugi skok jest lepiej wymierzony i ląduje na daszku kuwety. Siada zmęczona, oczka przymknięte, głowa się kołysze. Spogląda śpiącymi szparkami w górę na umywalkę. Acha, pewnie chce iść się napić z kranu. Skacze i.. znowu za słabo się odbiła. Spadła z hukiem na kuwetę ! Ziewa. Głowa jej się buja na boki. Schodzi z kuwety i wraca do pokoju. Wszystko przez panią, która wprowadziła ją w błąd nocnym wstawaniem. Przecież do rana jeszcze daleko. Wraca spać. Z piciem lepiej poczekać do rana. Mia… auuuu chrrrr…..
Nocny pijak
Znacie to uczucie, jak człowiek czasami budzi się w nocy i czuje potrzebę pójścia do łazienki ? To uczucie niebywałej szczęśliwości, że coś Ciebie obudziło. I właśnie taka szczęśliwa poczłapałam w środku nocy do toalety. Nauczona poprzednim doświadczeniem - kąpielą Ziry w ciemnościach - tym razem zapaliłam światło. Zasiadam ci ja na tronie i co widzą moje oczęta ? Z pokoju wyłania się… Zira ! Oślepiona przez światło, niepewnym krokiem, ze zmrużonymi oczami podchodzi, mija mnie, zbliża się do kuwety i… skacze. Zaspany śpioszek za słabo się odbija, nie dolatuje do daszku kuwety i zaczyna się z niej ześlizgiwać. Przednimi łapkami jest już na kuwecie ale tylne wraz z ciężka pupa wiszą i ciągną do podłogi. Zaczyna drapać łapkami próbując się nimi odepchnąć, coraz szybciej, lecz mimo to zsuwa się na podłogę. Drugi skok jest lepiej wymierzony i ląduje na daszku kuwety. Siada zmęczona, oczka przymknięte, głowa się kołysze. Spogląda śpiącymi szparkami w górę na umywalkę. Acha, pewnie chce iść się napić z kranu. Skacze i.. znowu za słabo się odbiła. Spadła z hukiem na kuwetę ! Ziewa. Głowa jej się buja na boki. Schodzi z kuwety i wraca do pokoju. Wszystko przez panią, która wprowadziła ją w błąd nocnym wstawaniem. Przecież do rana jeszcze daleko. Wraca spać. Z piciem lepiej poczekać do rana. Mia… auuuu chrrrr…..
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
ZIRA I SARI
Chuligański sojusz ponadpokoleniowy
Już kilka razy pisałam tutaj o tym, że cisza oznacza iż dzieci (również te kocie) coś nadzwyczajnego spsocą. A to kolejny dowód.
Limonka i Alanek to najnowsi nasi wychowankowie. A Zira i Sari to przy nich już podrostki. I tak jak w szkole ostatnie klasy gonią koty, czyli maluchy z klas młodszych, tak i tutaj starszaki – Zira i Sari prychają i fukają na młodziaków czyli nomen-omen – koty. I te im ustępują, przemykają po kątach, chowają się w rogach – zupełnie jak w szkole na dużej przerwie. A pamiętacie jak w szkole pierwszaki w obawie przed koceniem nie chodzą do toalety ? Tak i tutaj zobaczyłam, jak Sari fuka na Alana i nie pozwala mu skorzystać z „publicznej” kuwety. Jak pierwszoklasista popędził do swojego pokoju i tam skorzystał z kuwety dla „maluchów”. A co! Porządek, hierarchia i kolejność dziobania musza być zachowane.
A teraz wracamy do ciszy, która w pewnym momencie zaczęła dźwięczeć mi w uszach jak alarmowy dzwonek. Jeżeli przed chwila słyszałam rumor i tupot nagich stópek a teraz nic nie słyszę, to znaczy, że kociaki nie robią nic, czy też robią NIC o czym by chciały żebym wiedziała ? Pełna złych przeczuć cicho zakradłam się do pokoju dziecinnego i zobaczyłam…
Na stoliczku leżała rolka papieru toaletowego, który uprzednio używałam do wytarcia wody, która rozlały z miseczki. Teraz leżała ale na podłodze. A w zasadzie leżała nie tyle rolka, ile jej resztka. Większość rolki była już albo rozwinięta na podłodze – jej jeden koniec szarpał Alan; albo zawinięta wokół szyi Ziry, albo tworzyła kokon wokół Limonki. Część była poszarpana na drobne kawałki a większość nosiła na sobie jeszcze ślady zębów.
Tyle zdążyłam zobaczyć nim wśród kociaków zapanował mały popłoch. Nie wiem na czym to polega, ale zarówno dzieci, szczeniaki, jak i małe kociaki doskonale wiedzą, kiedy robią coś, czego nie powinny robić. Gdy to robią, są zwykle cichutkie – by nikt ich nie złapał. A jak już ktoś je nakryje – wówczas zmykają szybko gdzie pieprz rośnie. Takoż było i tym razem. Na podłodze nagle się zakotłowało. Jak kukułka w zegarku tak Alanek błyskawicznie zniknął pod łóżkiem. Zira jak w kreskówce pogalopowała najpierw w miejscu, a gdy wreszcie złapała przyczepność z podłogą pokłusowała zygzakiem między moimi nogami i ścianą. Jedynie Limonka przez dłuższą chwilę mocowała się z krepującymi ja pasami papieru toaletowego, po czym wyrwała się z ich objęć i także zniknęła – pod fotelem. Popatrzyłam na pobojowisko z papieru toaletowego jakie pozostawiły na podłodze po sobie kociaki i pomyślałam – interes po prostu do d…y.
Chuligański sojusz ponadpokoleniowy
Już kilka razy pisałam tutaj o tym, że cisza oznacza iż dzieci (również te kocie) coś nadzwyczajnego spsocą. A to kolejny dowód.
Limonka i Alanek to najnowsi nasi wychowankowie. A Zira i Sari to przy nich już podrostki. I tak jak w szkole ostatnie klasy gonią koty, czyli maluchy z klas młodszych, tak i tutaj starszaki – Zira i Sari prychają i fukają na młodziaków czyli nomen-omen – koty. I te im ustępują, przemykają po kątach, chowają się w rogach – zupełnie jak w szkole na dużej przerwie. A pamiętacie jak w szkole pierwszaki w obawie przed koceniem nie chodzą do toalety ? Tak i tutaj zobaczyłam, jak Sari fuka na Alana i nie pozwala mu skorzystać z „publicznej” kuwety. Jak pierwszoklasista popędził do swojego pokoju i tam skorzystał z kuwety dla „maluchów”. A co! Porządek, hierarchia i kolejność dziobania musza być zachowane.
A teraz wracamy do ciszy, która w pewnym momencie zaczęła dźwięczeć mi w uszach jak alarmowy dzwonek. Jeżeli przed chwila słyszałam rumor i tupot nagich stópek a teraz nic nie słyszę, to znaczy, że kociaki nie robią nic, czy też robią NIC o czym by chciały żebym wiedziała ? Pełna złych przeczuć cicho zakradłam się do pokoju dziecinnego i zobaczyłam…
Na stoliczku leżała rolka papieru toaletowego, który uprzednio używałam do wytarcia wody, która rozlały z miseczki. Teraz leżała ale na podłodze. A w zasadzie leżała nie tyle rolka, ile jej resztka. Większość rolki była już albo rozwinięta na podłodze – jej jeden koniec szarpał Alan; albo zawinięta wokół szyi Ziry, albo tworzyła kokon wokół Limonki. Część była poszarpana na drobne kawałki a większość nosiła na sobie jeszcze ślady zębów.
Tyle zdążyłam zobaczyć nim wśród kociaków zapanował mały popłoch. Nie wiem na czym to polega, ale zarówno dzieci, szczeniaki, jak i małe kociaki doskonale wiedzą, kiedy robią coś, czego nie powinny robić. Gdy to robią, są zwykle cichutkie – by nikt ich nie złapał. A jak już ktoś je nakryje – wówczas zmykają szybko gdzie pieprz rośnie. Takoż było i tym razem. Na podłodze nagle się zakotłowało. Jak kukułka w zegarku tak Alanek błyskawicznie zniknął pod łóżkiem. Zira jak w kreskówce pogalopowała najpierw w miejscu, a gdy wreszcie złapała przyczepność z podłogą pokłusowała zygzakiem między moimi nogami i ścianą. Jedynie Limonka przez dłuższą chwilę mocowała się z krepującymi ja pasami papieru toaletowego, po czym wyrwała się z ich objęć i także zniknęła – pod fotelem. Popatrzyłam na pobojowisko z papieru toaletowego jakie pozostawiły na podłodze po sobie kociaki i pomyślałam – interes po prostu do d…y.
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań